Lew dzwoni do rodziców, bo na czwarte urodziny chce pistolet. Wie, że to sprawa trudna, bo nawet tata jeszcze nie dostał broni z wojenkomatu, ale urodziny to taki ważny dzień, może się uda.
Czternastoletni Sławik nie da się spławić, gdy mu powtarzam podczas spaceru przez niewielkie przyfrontowe miasteczko, że nie mam broni, że jestem, kurde, dziennikarzem, a młody nalega, tłumaczy, że taki Olek jest kilka lat starszy i już wszystko dostał i że to jest bardzo niesprawiedliwe.
Olek faktycznie „wszystko dostał”, ma 18 lat ale wygląda młodziej, choć nie ma co z nim żartować, pilnuje posterunku z największą powagą, trzeba mu pokazać nawet akredytację z ministerstwa obrony, o którą już dawno mnie nikt nie pytał, ale nie po to ma się stanowisko, by od razu popadać w rutynę i puszczać wszystkich na dobre słowo. Mina Olka jest strasznie poważna, zagląda do bagażnika, do plecaka, pod siedzenie, dopiero jak dostaje paczkę papierosów w prezencie, to cieszy się znów jak dziecko.
Młody operator się rozpromienia jak tylko dostrzegamy pierwsze spalone ciężarówki i czołgi, „no teraz to robię co trzeba”, stwierdza, łapie kamerę i biegnie nagrywać ślady po wojennych starciach, a potem długo wieczorem opowiada wszystko swojej młodej żonie.
Żenia nie aspiruje do bohaterstwa - już od pierwszych dni wojny wyprowadza dziesiątki cywilów z ostrzeliwanych i obleganych miejscowości, a robi to w przerwie między jedną operacją wojskową a drugą, bo kiedy dowództwo nakazuje czekać, to Żenia prosi o wolne i rusza sobie tylko znanymi ścieżkami do miast i wsi, by już od pierwszego wejrzenia, swoim spokojem i małomównością ostudzić emocje i zakomunikować: wyjdziecie stąd żywi. Z Jurą poświadczają poważnie: „z nami nikt nie zginął”. Dodaję w duchu: „i oby tak zostało”.
Bez względu na wiek, na pozycję społeczną czy wykształcenie - ludzie z wszystkich grup społecznych chcą walczyć za swój kraj i zapisać się na kartach narodowej historii, choćby drobnym druczkiem.
Wyścigi na patriotyzm
Od ponad miesiąca trwa na Ukrainie zbawienny kult bohaterstwa.
W jednej wiosce dumna kobieta chwali się złapaniem rosyjskiego drona zwiadowczego, pokazuje go w mediach społecznościowych jak najważniejsze trofeum, gdzie indziej stary, siwy Boris zawadiacko pokazuje mi lufą karabinu, że jego dom stoi z kraja wioski, z tej strony gdzie walą Rosjanie, a on się nie poddał, nie uciekł, gdy Moskale podchodzili to im jeszcze z okna strzelał.
Dziś każdy Ukrainiec może zostać bohaterem - wojna państw osunęła się w wojnę narodów i obywatele dają świadectwo swoimi czynami każdego dnia.
Miasta i miasteczka ścigają się na akty odwagi, a to pokojowa demonstracja przeciwko okupacji w Chersoniu, a to władze Irpienia odmawiają poddania miasta, gdy było ono już w prawie 80 proc. zajęte przez wroga, a to dumny Czernihów przyjmuje tytuł „miasta-bohatera”.
Ten trend, ten wyścig na męstwo i dzielność, jest jednym z filarów skutecznej obrony kraju. Dał im przykład pan Zełenski jak się bronić mają - osobiste świadectwo pomogło wzniecić tę falę, przez którą Rosjanie nie mogą nawet na chwilę zostawić czołgu bez dozoru, bo im Cygan traktorem odholuje go do swojej kryjówki.
Co by było gdyby…?
A co gdyby siły jakieś, niekoniecznie za własne pieniądze, wykreowały odwrotny trend? Moda na jak najszybsze porzucenie broni, najbardziej prześmiewczą reakcję na wezwanie do obrony kraju? „Tenkraju”! A gdyby tak grono przegranych celebrytów dostało inspirujący sms, by powyzywać Straż Graniczną, wojsko, rząd i całe państwo? Może w jakimś medium społecznościowym powstałby konkurs na najbardziej dosadne wyszydzenie ojczyzny, kilku profesorów wygrzebałoby przykłady sytuacji, gdy wywieszenie białej flagi było „realistycznym” odzewem. Jakaś socjolog udająca historyczkę opowiedziałaby o narodowym antysemityzmie, naczelny jakiejś gazety zaznaczyłby, że ta nasza ojczyzna zawsze była obrzydliwa, a politycy opozycji wyciągnęliby listę rzekomych zbrodni rządu ostatnich lat?
Na szczęście dla Ukrainy takie siły nie przemogły - marginalni liderzy prorosyjskiej Opozycyjnej Platformy szybko umilkli wobec patriotycznego zrywu, naród chwycił za broń. Biada tym krajom, gdzie to ten drugi trend ma już lepiej przygotowany grunt.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/592314-marzenia-ukraincow-o-wojennej-slawie-narod-obudzil-sie