Donald Tusk w wywiadzie dla WP.pl unikał odpowiedzi na wiele pytań. Także na te dotyczące sytuacji na granicy i rozmówi Merkel z Łukaszenką za plecami Polski. Szef PO stwierdził, że działania podjęte przez niemiecką Kanclerz są efektem rządów PiS, więc pytanie o to nie powinno być kierowane do niego.
CZYTAJ TEŻ:
Zaangażowanie Zachodu w sytuację na granicy polsko-białoruskiej
Zdaniem Donalda Tuska, Zachód „zaangażował się” w kryzys na granicy Polski z Białorusią, która jest także zewnętrzną granicą Unii Europejskiej, ponieważ polskie granice nie są szczelne. Przy okazji nie mógł darować sobie złośliwości w kierunku wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego
Problem polega na tym… Jeśli zmierza pan do… Bo to jest poważny problem, że dzisiaj prezydent Francji, kanclerz Niemiec, prezydent Stanów Zjednoczonych, chcą rozwiązać problem napięcia na wschodzie Europy, bo to nie jest tylko kwestia napięcia na Polskiej granicy, i nie mają partnerów w Warszawie. Przez długi czas. Widzą, że tak, jak w przypadku uchodźców, mimo takiej – moim zdaniem - momentami aż żenującej propagandy, ten Kaczyński niczym Sobieski pod Wiedniem, który chroni Europę i Polskę przed hordami ze Wschodu. A tak naprawdę między innymi dlatego liderzy z Zachodu postanowili się w to zaangażować, bo oprócz propagandy są też fakty. Blisko 10 tys. przez polską granicę przeszło na Zachód, więc trudno się dziwić też, że oni chcą w tej sprawie działać
– oświadczył Tusk.
Rozmowy Berlin – Mińsk bez konsultacji z Warszawą
Prowadzący rozmowę zwrócił uwagę, że „trudno się dziwić polskim władzom, że mówią, iż rozmawianie z Aleksandrem Łukaszenką, którego nikt nie nazywa prezydentem, bez konsultacji z Warszawą, jest niestosowne”.
Pan się chyba zgodzi że to jest niestosowne, bez uprzedzenia i porozmawiania Berlina z Warszawą wcześniej. Nie wierzę, że nikt nie chciał w Polsce odebrać telefonu
– podkreślił dziennikarz.
W odpowiedzi Tusk stwierdził, że wszystko to jest winą rządu, a takie pytania nie powinny być kierowane do niego.
To jest dramatyczne pytanie, dlaczego dzisiaj Warszawa jest pomijana w tak ważnej kwestii, jak granica polsko-białoruska. Za moich rządów – to jest naprawdę precyzyjna odpowiedź – pamiętamy wszyscy kryzys ukraiński i napięcie na wschód od Polski. Prezydent Łukaszenka, bo on wtedy też był u władzy na Białorusi, powiem brutalnie, on się wręcz podlizywał Warszawie, prosił o wsparcie, bo bał się bardzo, że ta destabilizacja oznacza też koniec tej autonomii białoruskiej wobec Rosji. Nawet by mu do głowy nie przyszło szukać konfliktu z Polską. Między innymi dlatego, że też na Zachodzie nikomu by nie przyszło do głowy pomijać Polskę w sprawach takich, jak granica polsko-białoruska. Więc to nie jest do mnie pytanie. To pytanie do rządu PiS, co takiego się stało, że nie chcą z nami rozmawiać
– odparł Donald Tusk.
wkt/TT
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/574865-tusk-kpiaco-kaczynski-niczym-sobieski-pod-wiedniem