Lech Wałęsa ujawnia rzekome dowody na jego niewinność powołując się wyjaśnienia na kapitana SB, który miał się zgłosić do „Gazety Wyborczej”, a następnie do niego.

CZYTAJ TAKŻE:

-Wałęsa w amoku! „Nocna Zmiana to fałsz, urojenia Kurskiego i popaprańców. Premier Olszewski chciał pozostać przy korycie”

-Gra pozorów. „Prawda im nie przeszkadza, dlatego mogą Lecha podziwiać i oklaskiwać, chyba że odezwie się ten inny Lech”

Kapitan z SB, właściwie fizycznie kierujący biurem, gdzie fabrykowano podrabiając dokumenty. Szczególnie był odpowiedzialny za fałszowanie dokumentów, przeciw mnie. Zgłosił się do gazety wyborczej do redaktora Grzegorza Majchrzaka, następnie zgłosił się do mnie. Ja ustawiłem dwóch mecenasów i znanego dziennikarza, oddzielnie, by na piśmie odpytali kapitana, wyjaśniając sprawę TW+ Bolka+”

— pisze były prezydent na Facebooku.

Wałęsa przedstawił pytania zadane funkcjonariuszowi SB przez dwóch adwokatów i dziennikarza oraz opublikował udzielone przez niego odpowiedzi.

W komendzie gdańskiej miałem wielu zaprzyjaźnionych osób, i tych którzy mieli informacje z tzw. 1-szej ręki szczebla wojewódzkiego, i nikt nigdy nie wzmiankował ani nawet nie dał do zrozumienia, że Lech Wałęsa może być związany z SB

— czytamy.

Ekspertyzy były ale zostały zniszczone

Gdybym 20 lat temu przewidział w jakim innym bagnie przyszło nam żyć, skopiowałbym bynajmniej ekspertyzy grafologiczne, świadczące że LW nie był tajnym współpracownikiem SB. Dokumenty te przekazałem przełożonemu i jestem skłonny twierdzić, że je zniszczył, ponieważ nie odważył się pokazać swoim przełożonym aby uświadomić im to co oni już wiedzieli, ponieważ byłby to smutny koniec jego kariery, że takie ekspertyzy powstały w jego jednostce

— twierdzi funkcjonariusz SB.

Także legenda „Solidarności” – Anna Walentynowicz stała się obiektem zarzutów i pomówień SB-eka.

Anna Walentynowicz zawsze starała się poruszać własnymi ścieżkami i kreować na nr 1 robotnicę-Polkę. W rzeczywistości była to zwyczajna tupeciarka i plotkara, podatna na różne rewelacyjki - to jej właśnie podrzucono w słoiczku ze smalcem i czekoladkach, do Gołdapi, rewelacyjki o „współpracy” LW z SB, przynętę połknęła i rozpowszechniała te „wiadomości” gdzie tylko się dało

— powiedział.

Te i inne „rewelacje” możemy przeczytać w obszernym poście Lecha Wałęsy na Facebooku. Jak widać Wałęsa robi co może, aby wybielić swoją przeszłość.

mm/FB Lech Wałęsa