Wyniki kontroli przewoźników warszawskiej komunikacji, przeprowadzonej przez Inspekcję Transportu Drogowego, są zatrważające. W wielu przypadkach dochodziło do łamania czasu pracy. „Trudno uwierzyć w te przypadki, które zostały pokazane w mediach” - komentowała wyniki kontroli dyrektor ZTM-u Katarzyna Strzegowska. Tymczasem portal wPolityce.pl dotarł do pism, z których wynika, że związki zawodowe kierowców przy MZA alarmowały ZTM o problemie już w październiku!
CZYTAJ TAKŻE:
Z niecierpliwością czekamy na pełną dokumentację od ITD (…). Trudno nam się zgodzić i trudno uwierzyć w te przypadki, które zostały pokazane w mediach. (…) Jesteśmy przekonani, że nie mamy sobie nic do zarzucenia, wykonujemy wszystkie czynności, które są na nas nałożone
— mówiła dyrektor ZTM Katarzyna Strzegowska.
Związkowcy przy MZA alarmują ZTM o problemach
Portal wPolityce.pl dotarł do pism związków zawodowych przy MZA, wysłanych do ZTM-u w październiku. Pierwsze z nich zostało wysłane 9 października. Zawiera konkretne żądania związkowców, a wśród nich: urealnienia czasów przejazdów na wszystkich liniach dziennych i nocnych, dostosowanie rozkładów jazdy tak, by przerwy były wykorzystywane do faktycznego odpoczynku kierowcy,
Na drugim z nich - podpisanym przez trzy związki zawodowe w MZA - widnieje data 30 października. Pismo zawiera pięć pytań do dyrektor ZTM-u.
Szczególnie interesujące wydają się dwa poniższe pytania:
Czy posiada Pani informację o tym, że podlegli Pani ludzie wydają do realizacji rozkłady jazdy niezgodne z Ustawą o Czasie Pacy Kierowców, Ustawą o Ruchu Drogowym?
Czy zdaje sobie Pani sprawę, że przysyłanie na ostatnią chwilę zmiany z dnia na dzień w rozkładach jazdy, powodują destabilizację czasu prywatnego kierowców (nagłe zmiany godzin rozpoczęcia, zakończenia pracy pomimo posiadanych grafików) oraz dezorganizują pracę działu planowania przewozów (nie dotyczy kwestii awaryjnych)?
Gajadhur: Według nas to są zaniedbania ZTM-u
O komentarz do tej sprawy poprosiliśmy Alvina Gajadhura, Głównego Inspektora Transportu Drogowego.
Te pisma są napisane w tonie dramatycznym. Organizatorem transportu jest ZTM. On podpisuje umowy z przewoźnikami. Powinien weryfikować, czy kierowcy u poszczególnych przewoźników się nie powtarzają. Oczywiście, ITD kontroluje przewoźników, nakłada kary, ale co z tego, jeśli to dalej się powtarza? Według nas to są zaniedbania ZTM-u. Powinien tak przygotować umowy, żeby móc to skutecznie kontrolować, a nie narażać pasażerów na niebezpieczeństwo
— stwierdza w rozmowie z portalem wPolityce.pl Alvin Gajadhur, Główny Inspektor Transportu Drogowego.
ITD prowadzi od lat kontrole zarówno drogowe, ale również w firmach świadczących usługi komunikacji miejskiej w Warszawie. W każdym roku nakładamy wysokie kary na przewoźników. Od lat problemem jest nieprzestrzeganie czasu pracy przez kierowców. W tym roku przeprowadziliśmy krzyżowe kontrole. Sprawdziliśmy, czy kierowcy nie pracują w kilku firmach. To nie jest oczywiście zabronione, ale chodziło o to, aby sprawdzić, czy nie łamią norm czasu pracy
— podkreśla. Podaje bulwersujący przykład jednego z kierowców transportu miejskiego w Warszawie.
Kierowca przez lekko ponad 2 miesiące pracował praktycznie codziennie. Miał dwa dni wolne – jeden w maju i jeden w czerwcu. Poza tymi dniami codziennie pracował. 17 dni pracował jednocześnie rano w jednej firmie, po południu w drugiej. Bywało tak, że po godz. 4 rozpoczynał pracę u jednego przewoźnika - do godz. 14 z minutami - a o godz. 15 przesiadał się do kolejnego autobusu i tak jeździł blisko do godz. 23
— mówi.
as
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/529409-tylko-u-nas-zwiazkowcy-alarmowali-ztm-o-nieprawidlowosciach