Kasta sędziowska i polska opozycja odnotowują kolejne hańbiące je osiągnięcie. Swoimi donosami, w których fałszywie przedstawiają stan faktyczny uruchomiły działania Komisji Europejskiej przeciwko Polsce, związane rzekomo z łamaniem praworządności w naszym kraju. Instytucją łamiącą praworządność jest – zdaniem donosicieli i powtarzającej w ślepo za nimi Komisji Europejskiej - Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego.
Powołanie przez Sejm Izby Dyscyplinarnej służy jedynie po to, by pozbawić sędziów zagwarantowanego prawa do niezależności i bezstronności. By pogwałcić ich niezależność i bezstronność zawsze, gdy dotrzymanie tych powinności przez sędziów jest nie na rękę rządzącym. Zadaniem Izby Dyscyplinarnej jest nękanie, gnębienie, a jak trzeba, eliminacja z zawodu sędziów niepokornych wobec władzy. Sędziów niezależnych i bezstronnych.
Skąd się bierze czarna rola Izby Dyscyplinarnej? Jakie jest pochodzenie jej tak ogromnej szkodliwości dla polskiego wymiaru sprawiedliwości, co siłą rzeczy rzutuje na proces niszczenia w Polsce praworządności?
Odpowiedź wedle kasty i opozycji jest oczywista. Nieprawe pochodzenie tej nowej komórki SN. Zasady wyboru sędziów do Izby Dyscyplinarnej SN nie spełniają standardów wyboru sędziów w demokratycznym państwie prawa. Kandydatów (których ostatecznie mianuje prezydent!) wysuwa nowa Krajowa Rada Sądownictwa, która jest ciałem nielegalnym, ponieważ część jej członków zostało powołanych przez Sejm, a więc przez polityków. Oprócz tego, w trakcie tworzenia nowej KRS złamano Konstytucję, przerywając kadencję poprzednich członków. Inaczej mówiąc, bezprawny organ wysuwał kandydatów do Izby Dyscyplinarnej. Tym samym rekomendowani kandydaci do Izby Dyscyplinarnej, pochodzili z „nieprawego łoża”.
Jak więc tacy ludzie, którzy nie są w pełni niezależni (bo wybrani przez sędziów, którzy sami też nie są w pełni samodzielni), mają prawo do podejmowania decyzji w sprawach, które mają bezpośredni wpływ na sędziów? Mogą uchylać immunitet, aby pociągnąć sędziego do odpowiedzialności karnej. Tak jak to zrobiono niedawno z sędzią Igorem Tuleyą. Izba Dyscyplinarna – uważa KE, podobnie jak sędzia Igor Tuleya - staje się instancję kontroli politycznej sędziów. Paraliżuje ich niezawisłość. Już sama perspektywa, że ich sprawę rozstrzygać będzie organ nie w pełni niezależny, może źle wpływać na niezawisłość sędziów.
Całe to wystawienie polskiego wymiaru sprawiedliwości na ostrzał sędziów, opozycji, w końcu KE, wzięło się z tego, że dużej części opinii publicznej nie odpowiadały dziwne wyroki, które zapadały w SN w sprawach dyscyplinarnych wobec swoich kolegów sędziów. Na przykład, kiedy uniewinniony został sędzia Mirosław Topyła z Żyrardowa który na stacji benzynowej schował do własnej kieszeni, leżące na ladzie pieniądze, zostawione na chwilę przez klientkę (co wszyscy widzieli na nagraniu video kamerą umieszczoną nad kasą ). A nade wszystko zdumiało i oburzyło przeciętnych Polsków uzasadnienie pani sędzi SN Agnieszki Piotrowskiej. Jej zdaniem, sędzia „buchnął” sprzed kasy pięćdziesiąt zł, z roztargnienia. Uczciwy ten człowiek intensywnie myślał o czekających go za kilka godzin obowiązkach służbowych sędziego.
Działania KE wskazują, że jej członkowie wydaliby taki sam wyrok, jak polska sędzia Agnieszka Piotrowska. W gruncie rzeczy chodzi o to, żeby w Polsce wróciły stare dobre czasy. Kiedy sędzia Igor Tuleya zatwardziałemu gangsterowi zabójcy przyznał odszkodowanie ponad ćwierć miliona zł. Jako kompensatę za tortury, jakie spotkały gangstera w areszcie, ponieważ trzymano go w celi, gdzie nie mógł wyprostować rąk. Uzasadniając zaś takie postanowienie Igor Tuleya podkreślił że w państwie , w którym nie przestrzegana jest konstytucja, każdemu skrzywdzonemu należy się odszkodowanie.
Może przygotowywał grunt pod własne odszkodowanie?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/529401-izbe-dyscyplinarna-nalezy-zlikwidowac-zada-ke?utm_source=feedburner&utm_medium=feed&utm_campaign=Feed%3A+wPolitycepl+%28wPolityce.pl+-+Najnowsze%29