„Iustitia” , walczącą z rządem PiS od pięciu lat, wstrzeliła się idealnie wprost z dostarczeniem Komisji Europejskiej i prezydencji niemieckiej pocisków przeciwko Polsce, którymi Unia Europejska będzie ze zwiększoną siłą domagać się powiązania wypłaty funduszy europejskich ze stanem nasze praworządności.
Stowarzyszenie zacietrzewionych sędziów, kierując się wyłącznie własnym partykularnym interesem, świadomie skorzystała z nadarzającej się, jak zapewne zinterpretowano, sprzyjającej okazji, by wbić cios w plecy własnemu państwu. Sędziowie tego stowarzyszenia, w większości ludzie nie bici w ciemię, zdają sobie sprawę z realnych zagrożeń, jakie niesie ze sobą przyjęcie warunku dyktowanego przez unijne oligarchiczne państwa. Fanatycznie nienawidzący PiS sędziowie, dostrzegają główny motyw tkwiący w klauzuli wiążącej fundusze z praworządnością, prowadzący do podporządkowania państwom bogatszym słabszych członków UE. A są nimi , co jest konsekwencją powojennego podziału jałtańskiego, państwa Europy Wschodniej. Uzależnienie ekonomiczne, a ściśle finansowe, pozwoli bogatszym w przyszłości, w oparciu o dzisiejszą klauzulę, narzucać Polsce i Węgrom ideologię, panująca już dziś w Europie Zachodniej, sprzeczną z tradycyjną cywilizacją chrześcijańską, będącą fundamentem naszego państwowego bytu. O tym wszystkim kasta sędziowska wie dość dobrze.
Tylko własne interesy
Jednak nie licząc się z politycznym wyborem, jakiego dokonało dwukrotnie polskie społeczeństwo – w 2015 roku i 2019 – dba wyłącznie o własne partykularne przywileje, jakie zostały utrwalone przez ponad ćwierćwiecze w okresie budowy III RP. Jej twórcy, ówczesne elity polityczne przeniosły do nowej rzeczywistości nienaruszony, najczęściej zdeprawowany stan sędziowski z czasów PRL.
Dziś zbieramy owoce tego procesu wieloletniego wyrastania środowiska sędziowskiego, będącego mieszaniną mechanizmów przejętych z czasów komunistycznych i posunięć, noszących oznaki rzekomej demokracji, jaką była III RP. Apogeum tej kombinacji w środowisku sędziowskim nastąpiło w czasach ośmioletnich rządów Koalicji PO-PSL. Nic dziwnego, że dziś tak trudno od spawać sędziów, od ich zdobyczy, które wydawały im się ofiarowane przez historię i władzę na wieczność.
Do tych zdobyczy oprócz prawa nieomylności sędziowskiej -i w związku z tym wręcz zakazu kwestionowania przez media wydawanych wyroków - należało poczucie bezkarności. Było łatwo je realizować , ponieważ sędziowie zbudowali sobie autonomiczny świat, w którym o podstawowych kwestiach dla środowiska – w tym np. postępowania dyscyplinarne – były wewnętrzną sprawą ich samych.
Nie ma już w Polsce niezależnego sądownictwa
— - oskarża dzisiejszy donos, jaki Stowarzyszenie „Iustitia” przesłało KE. Podobnie dramatyczna sytuacja jest w prokuraturze. Sędziów i prokuratorów „którzy walczą o praworządność w Unii Europejskiej spotykają represje” – piszą w apelu, domagającego się realnych działań KE.
Zadziwiający zasięg
Myślałem, że sędziowie „Iustitii” walczą o praworządność w Polsce. Ale, że aż w Unii Europejskiej? Takiego zasięgu się nie spodziewałem.
Chyba, że przyjmują punkt widzenia posła Krzysztofa Mieszkowskiego który mówi o sobie:
Jestem Europejczykiem, polskiego pochodzenia.
Tym szyldem identyfikacyjnym poseł Nowoczesnej mi zaimponował. Sędziowie „Iustitii” są już tylko naśladowcami.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/527803-europejscy-sedziowie-iustitii-polskiego-pochodzenia?utm_source=feedburner&utm_medium=feed&utm_campaign=Feed%3A+wPolitycepl+%28wPolityce.pl+-+Najnowsze%29