Zastosowano wobec podejrzanego o atak na dziennikarkę wolnościowe środki zapobiegawcze, które nie wymagają zgody sądu, ponieważ w ostatnim czasie w podobnych i znacznie bardziej drastycznych sprawach sądy odrzucały wnioski o tymczasowe aresztowanie – podała prokuratura. Po tej decyzji prokuratury Adam Michnik wydał oświadczenie, w którego tytule napisał, że rzekomo „władza zachęca do bicia dziennikarzy”, natomiast w treści m.in. „Jarosław Kaczyński i jego sojusznicy, wypuszczając na wolność bandytów i bojówkarzy, podążają śladem dyktatorów”.
Michnik jest zdania, że apel Jarosława Kaczyńskiego o obronę kościołów, doprowadził do ataku na dziennikarkę „GW”.
Wicepremier, wygłaszając ten apel, powinien liczyć się z tym, że wobec protestujących kobiet i dziennikarzy użyta zostanie przemoc. Ponosi więc za tę napaść moralną i polityczną współodpowiedzialność
— stwierdził.
CZYTAJ TAKŻE:
Prokuratura zabiera głos
Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu Justyna Pilarczyk poinformowała w sobotę, że sprawcy ataku na dziennikarkę podczas demonstracji ulicznej we Wrocławiu grożą 3 lata więzienia. Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu postawiła mu zarzuty naruszenia nietykalności osobistej i posiadania środków odurzających.
32-letni mężczyzna jest podejrzany o zaatakowanie dziennikarki na jednym z protestów w środę w centrum miasta. Filmująca demonstrację kobieta została popchnięta, w wyniku czego straciła równowagę i upadła.
Mężczyźnie odebrano paszport, ma zakaz opuszczania kraju, dozór policyjny i musi wpłacić 6 tys. zł poręczenia majątkowego. Zastosowano wobec niego wolnościowe środki zapobiegawcze, które nie wymagają zgody sądu, ponieważ w ostatnim czasie w podobnych i znacznie bardziej drastycznych sprawach sądy odrzucały wnioski o tymczasowe aresztowanie
— czytamy w komunikacie.
Przykładem są odmowy zastosowania aresztów wobec sprawcy pobicia księdza w Myśliborzu – a należy podkreślić, że sprawca ten był zakażony COVID-19 i miał świadomość, że naraża życie kapłana, a także syna znanego trójmiejskiego biznesmena, który pobił dziennikarza
— napisała rzecznik w komunikacie.
Obrońca podejrzanego adwokat Marek Mucha potwierdził w sobotę w rozmowie z PAP, że do sądu był już złożony wniosek o areszt, a posiedzenie sądu było zaplanowane na sobotę rano.
Dowiedziałem się, że wniosek został wycofany w sobotę rano, gdy udawałem się na to posiedzenie
— powiedział adw. Mucha.
Podczas przeszukania mieszkania podejrzanego policjanci znaleźli i zabezpieczyli zabronione środki odurzające i dopingujące. Zabezpieczyli także pałkę teleskopową, urządzenia elektroniczne, młynki do mielenia marihuany i kilkanaście tysięcy złotych.
Policjanci ujawnili również ingerencję w pole numeryczne użytkowanym przez podejrzanego pojeździe, polegające na przerobieniu numeru VIN. Osobowe audi trafiło zatem na policyjny parking w celu wykonania dalszych sprawdzeń.
Na wpis działacza LGBT Barta Staszewskiego, który zapytał, jak to możliwe, że prokuratura wypuściła podejrzanego o atak na dziennikarkę, odpowiedział Cezary Krysztopa:
Jak to możliwe, że horda lewackich barbarzyńców atakowała kościoły księży i wiernych a policja chwali się, że zatrzymała „pseudokibiców”. Nie powinien być zatrzymany każdy kto zrobi coś złego?
tkwl/PAP/Twitter/wyborcza.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/524521-podejrzany-o-atak-na-dziennikarke-gw-nie-trafil-do-aresztu?utm_source=feedburner&utm_medium=feed&utm_campaign=Feed%3A+wPolitycepl+%28wPolityce.pl+-+Najnowsze%29