Pozostawić po sobie spaloną ziemię w imię nowoczesnego sposobu życia bez żadnych zasad i hamulców. Wolność bez granic. Bez żadnych ograniczeń. Wartością nadrzędną jest wolność jednostki. Nie obowiązują żadne normy i wartości, bo nie da się im nadać postaci rzeczy pewnych, nie wzruszalnych. To dotyczy nie tylko norm etycznych, ale także prawnych, w tym orzeczeń sądów i organów administracyjnych. Nikogo nie może krępować tradycja i przyjęte dotychczas obyczaje.
To w wielkim skrócie wykładnia ideologii pełnej anarchii połączonej z nihilizmem. Taki właśnie cel przyświeca setkom tysięcy Polaków, nawet jeśli do końca nie zdają sobie z tego sprawy, wiedzionych przez swoich wytrawnych przewodników, bardzo często sfrustrowanych, niedoszłych polityków w rodzaju Marty Lempart, pod pretekstem sprzeciwu przeciwko werdyktowi Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Od wczoraj ulice polskich dużych miast zapełniają się ludźmi, którzy odkładają na bok niedawny jeszcze cel - wywalczenie sobie prawa do aborcji na żądanie.
Od kilkunastu godzin demonstracje zamieniły się w destrukcyjną siłę społeczną, zmierzającą do likwidacji państwa. Państwa reprezentowanego przez obecną władzę, stojącą na drodze do realizacji wyznaczonych celów. Aktualna władza jest przeszkodą do wielu z nich. Choćby do nieograniczonych swobód jednostki. - Dlatego trzeba tę władzę obalić – w coraz bardziej jawny sposób głoszą to liderzy - już nie demonstracji, jak jeszcze kilka dni temu sami określali swój sprzeciw – ale „Strajku”. Pod okrzykiem: - „To jest wojna!” dziś nie kryje się żądanie pełnej aborcji wedle własnego uznania, ale wymóg zmiany partii kierującej państwem. Pozbawienie władzy PiS drogą gwałtownego przewrotu obywatelskiego. W ciągu ostatnich kilkunastu godzin zmieniła się także strategia „wojny”. Już nie Kościół katolicki jest głównym celem ataku.
Przez pierwsze dni protestów za niezwykle istotne uznawano unieważnienie norm moralnych – tak ważnych dla ukształtowania nowoczesnego człowieka i nowego lewicowego państwa. Zakładano, że trzeba to zrobić poprzez unicestwienie Kościoła katolickiego. Odcięcia możliwości deformowania świadomości dzieci i młodzieży przez Kościół. W Kościele upatrywano instytucję groźniejszą nawet niż państwo, biorąc pod uwagę, że Kościół jest nie tylko depozytariuszem uznawanych przez protestujących za przestarzałe i krępujące życie zasad, ale także ich strażnikiem.
Jednakże w ostatnich dwóch dniach priorytetem demonstracji stało się odsunięcie PiS od władzy. Z punktu widzenia skuteczności osiągnięcia celów przez „strajkujących” to przewartościowanie ma sens. Laicyzacja państwa przy nowej władzy powinna pójść jak z płatka. Wystarczy sobie wyobrazić aktywność Agaty Diduszko z warszawskiego Ratusza, walczącej od lat o wyrzucenie religii ze szkół, mianowanej np. przez nowego premiera Rafała Trzaskowskiego pełnomocnikiem ds. „zamrożenia działalności Kościoła”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/524151-przejac-wladze-zamrozic-kosciol-poprzez-laicyzacje-panstwa?utm_source=feedburner&utm_medium=feed&utm_campaign=Feed%3A+wPolitycepl+%28wPolityce.pl+-+Najnowsze%29