Widok sali sejmowej w dniu dzisiejszym podczas posiedzenia Zgromadzenia Narodowego i zaprzysiężenia prezydenta był nader symboliczny. Ponad 40% pustych miejsc. Widok dość ponury, którego nie należy lekceważyć, bowiem mówi coś złowieszczego na przyszłość. 40% to za dużo by machać na wydarzenie ręką i zbywać je określeniem „wygłup”. Wygłup na pewno, ale nie tylko. Tak bowiem wygląda teraz Polska politycznie ukształtowana: ponad 40% pustych miejsc jeśli chodzi o wspólne budowanie Ojczyzny, o wzmacnianie jej bezpieczeństwa, o umacnianie ducha narodowego. Mało tego, te około 40% bojkotuje nie tylko legalną władzę z głową państwa na czele, ale wszelkie działania zmierzające do wzmocnienia Rzeczypospolitej. Te 40% to nic innego jak obóz targowicki. Prezydent może powinien, zwłaszcza przy inauguracji, mówić grzecznie, układnie, jakby nie zauważając tej pustki. Ja jednak w pozory grzeczności bawić się nie muszę, ani nie powinienem był układny. W przeciwnym razie po co w ogóle zabierać głos?
Otóż te puste miejsce trzeba sukcesywnie, ale bezzwłocznie zapełnić – i jest to wielkie zadanie dla patriotów. Polskich patriotów, dodam gwoli jasności, bowiem w naszym parlamencie mamy także gorących patriotów innych nacji (niemieckiej, żydowskiej, rosyjskiej…). Ci, którzy opróżnili parlamentarne miejsca, wykluczyli się de facto sami. Zresztą nie pierwszy raz i nie tylko w ten sposób. Nie udawajmy, że jest inaczej i nie szukajmy współpracy z widmami lub fantomami. Pomóżmy targowicy wykluczyć się do końca. Bo szkodzi z całych sił w kraju i jeszcze bardziej za granicą. Z nimi nic się nie zbuduje, przekonaliśmy się o tym tysiące razy. Pod pozorem kontrolowania władzy tylko szkodzą. A przecież byłoby co kontrolować, gdyby naprawdę chodziło im o dobro kraju, a nie własne układy i apanaże. Można by wykazać niejedno niedociągnięcie albo niespełnienie obietnicy z 2015 r. (np. repolonizacja mediów), jednak oni postponują sukcesy strony rządowej, wychodząc z założenia, iż tym samym szkodzą PiS-owi. A że przy tym szkodzą Polakom? No, nie przesadzajmy, cóż to w ogóle znaczy „Polacy”; trzeba walczyć, aby zostać nobilitowanym w Berlinie lub Brukseli na Europejczyka.
Dewiza tych, których nie było na sali sejmowej, brzmi: im gorzej, tym lepiej. Im gorzej dla Polski, tym lepiej dla nich. Ten targowicki program realizowali przez osiem lat i chcą do niego wrócić za wszelką cenę.
Czy do tych ludzi można wyciągać rękę? Można, kolejny raz, tylko po co? Albo się podporządkują polskiej Ojczyźnie, albo niech się wynoszą z polityki, nawet niech szukają szczęścia całkiem gdzie indziej. To ostatnie zresztą wielokroć zapowiadali ustami celebrytów różnej maści, ale jakoś do tej pory nie zrealizowali swej groźby, siedzą sobie syto i wygodnie w Polsce i plują bezczelnie na tych, których im akurat wskażą ich mocodawcy. Zbyt syto i zbyt wygodnie się miewają. No i na dodatek poczuli absolutną bezkarność. Zajmują wciąż tysiące ważnych stanowisk od najwyższych urzędów po spółki skarbu państwa. PiS sądzi, że dokonał istotnej zmiany, bo obsadził trochę ministerstw i spółek. Wierzchołek jest inny, to fakt, ale baza ta sama. Tymczasem tysiące patriotów nie ma szans się realizować, awansować, ubiegać się o wolne miejsca w kluczowych instytucjach, ponieważ wszystko zajęte – przez poprzednią kadrę.
Prezydent w orędziu koncyliacyjnie powiedział: „Każdemu należy się szacunek”. To hasło ostatnio robi karierę, cóż jednak znaczy naprawdę? Najpierw jednak trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, co to jest szacunek? Słownik PWN-u określa to prosto: „stosunek do osób lub rzeczy uważanych za wartościowe i godne uznania”. Przepraszam, czy każdy jest godny uznania? Byle leń lub łobuz? Szanujmy zatem samo pojęcie „szacunek”, bo braknie nam słów na odróżnienie ludzi wartościowych od nicponiów. Nie chodzi mi o urażanie czyjejkolwiek godności osobistej, ale na szacunek to trzeba sobie zapracować. I to nie na wiecach LGBT lub w targowickich mediach. Wydaje mi się, że podobnie sądzi prezydent Andrzej Duda, skoro dodał, że szacunek odnosi się do „każdego, kto ma polskie serce”. Bardzo słuszne rozróżnienie.
„Wierzę w Polaków!” – kończył orędzie dumnym zawołaniem prezydent. Tak! Trzeba w nich wierzyć, tysiąc lat ich historii za tym przemawia. Ale naprawdę w Polaków, nie zaś w polskojęzycznych targowiczan, bardzo wygadanych, jednak tylko symulujących Polaków. Dlatego jeszcze raz powiem: Patrioci Polscy, zapełnijcie te puste miejsca w Sali sejmowej! Już w najbliższych wyborach. Szykujcie się, zostały zaledwie trzy lata. A może być, że mniej…
Wojna światopoglądowa, nazywana też cywilizacyjną, rozgorzała na dobre – nie wolno jej przegrać, jeśli następne pokolenia Polaków mają żyć wolne. Ci, których dziś nie było na sejmowej sali, są w tej wojnie naszymi zaciekłymi przeciwnikami.
Leszek Sosnowski
*Więcej analiz oraz refleksji Leszka Sosnowskiego oraz Adama Sosnowskiego na temat sytuacji po wyborach prezydenckich w Polsce można przeczytać w ostatnim nr „Wpisu”. *
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/512399-patrioci-polscy-zapelnijcie-te-puste-miejsca-w-sejmie