Ja skrajnie negatywnie oceniam sytuację, w której wysoko postawieni urzędnicy państwowi, którzy mają dostęp do pewnych informacji, obejmują urzędy w innych krajach. Gdyby ukraińskie służby zadały sobie trochę trudu i zbadały działalność Sławomira Nowaka w Polsce, to zdawałyby sobie sprawę z jakim „fachowcem” mają do czynienia
– mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Małgorzata Wassermann, posłanka PiS i była przewodnicząca komisji śledczej ds. Amber Gold
CZYTAJ RÓWNIEŻ:NASZ WYWIAD. Nowak w areszcie. Kownacki: „To pokazuje również jakim układem była Platforma Obywatelska, jacy ludzie tam byli”
wPolityce.pl: Jako przewodnicząca komisji śledczej ds. Amber Gold przesłuchiwała pani (aresztowanego wczoraj tymczasowo) Sławomira Nowaka. Jaki obraz urzędnika, ministra i polityka wyłaniał się z tych zeznań?
W przypadku ministra Nowaka poraziła mnie jego kompletna ignorancja i nieznajomość tematyki, którą zajmował się jako minister. Przy okazji zapoznawania się z materiałami dotyczącymi Amber Gold, analizowałam także raporty Najwyższej Izby Kontroli, które dotyczyły innych okresów i innych zagadnień, ale wchodzących w skład tematyki dotyczących ministra Sławomira Nowaka. Generalnie, uzyskiwał on oceny negatywne, czy wręcz skrajnie negatywne w zakresie tej działalności nadzorczej nad liniami OLT i nad infrastrukturą lotniskową.
A jego zachowanie na sali przesłuchań?
Generalnie nie odpowiadał merytorycznie na zadawane pytania. Przypomnę te uszczypliwości, uśmieszki. Każda jego odpowiedź była jednocześnie pytaniem i oceną, że płynące do niego pytania mają naturę „polityczną”, a nie merytoryczną. Czy to wynikało z tego, że Nowak nie miał pojęcia o materii, którą się zajmował, a co za tym idzie nie miał pojęcia o przepisach? Może nie wiedział jakie obowiązki nakładała na niego ustawa oraz na podmioty mu podległe? Przypominam, że ustawa nakładała na niego odbierania raportów od prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego, raz w roku. Nikt tych raportów nie odbierał, a jego zastępcy zeznali, że nawet nie wiedzieli jak to zrobić. To niebywałe, że podjął się funkcji, o której nie miał bladego pojęcia.
Czy dziwią panią już oficjalne informacje prokuratury oraz polskich i ukraińskich służb o korupcyjnych kłopotach Sławomira Nowaka?
Ja nie zauważyłam w żadnych materiałach czegoś co mogłoby wskazywać na aspekt korupcyjny, oczywiście w kontekście Amber Gold. Widziałem natomiast absolutny brak kompetencji w działaniach Sławomira Nowaka. Gdy media poinformowały, że pan Sławomir Nowak objął tę funkcję na Ukrainie, a jego pensja miała wynosić ok. 1500 złotych, to te informacje wywołały we mnie szczery uśmiech. Szczególnie w kontekście faktu, za co trafił on wczoraj do aresztu i w kontekście postawionych mu zarzutów.
Zdaniem wielu komentatorów sprawa afery Amber Gold był aktem oskarżenia przeciwko poprzedniej ekipie władzy. Jej przedstawiciele wystawili właśnie bardzo złą ocenę Polsce na Ukrainie.
Ówczesne polskie państwo było ślepe, głuche i nieme, ale to co uderzało, szczególnie w kontekście Sławomira Nowaka, to jego nieprzygotowanie do objęcia funkcji. Przypominam ówczesnego wiceministra spraw wewnętrznych, który objął nadzorem policję, a z tą formacją nie miał wcześniej nic wspólnego. Ci urzędnicy nie byli w stanie racjonalnie zarządzać państwem. Bardzo mnie zdziwiło jak doszło do zaproponowania panu Nowakowi funkcji na Ukrainie. Warto zadać to pytanie Donaldowi Tuskowi. Może on posiada na ten temat jakąś wiedzę. Ja skrajnie negatywnie oceniam sytuację, w której wysoko postawieni urzędnicy państwowi, którzy mają dostęp do pewnych informacji, obejmują urzędy w innych krajach. Gdyby ukraińskie służby zadały sobie trochę trudu i zbadały działalność Sławomira Nowaka w Polsce, to zdawałyby sobie sprawę z jakim „fachowcem” mają do czynienia. Dziś możemy przypuszczać, że ta niska pensja miała swoje drugie dno.
To może miałoby dziś sens, by sprawdzić, czy ten „model ukraiński”, w który zmieszany może być Sławomir Nowak nie działał także w Polsce. Szczególnie w okresie budowy autostrad w latach 2008 - 2012?
To kolejna niebywała sytuacja, w której, w trakcie wielkich i gwarantowanych budżetem państwa inwestycji drogowych, upadało aż tak dużo firm. Warto prześwietlić te kontrakty i sprawdzić, czy nie dochodziło do sytuacji, którymi powinna zająć się prokuratura. Takiego wysypu bankructw i to w momencie wzmożenia inwestycji drogowych, wcześniej nie było. Generalnie, ocena całej działalności Sławomira Nowaka jako ministra jest skrajnie negatywna. Przypomnijmy też sobie rozmowę byłego ministra z „taśm”. Tam padały sformułowania mające charakter przestępczy.
Rozmawiał Wojciech Biedroń
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/510585-wassermann-o-nowaku-moja-ocena-jest-skrajnie-negatywna