„Przez ostatnie pięć lat weszliśmy na tą drogę. Wcześniej to było zaprzeczenie wszystkiego, o co „Solidarność” walczyła. Przed nami jest jeszcze wiele rzeczy do naprawienia, zaczynając od sądownictwa, i wiele innych „specjalnych kast”, pozostałości po komunistycznym PRL-u. Jesteśmy na bardzo dobrej drodze.[…] Zawsze każda osoba na jakimś urzędzie ma swoje plusy i minusy, ale w mojej opinii plusy jednoznacznie przeważają i to jest pierwszy tego rodzaju prezydent po odejściu od PRL-u, po odejściu od komunizmu i przemianach, po Okrągłym Stole. To jest pierwszy prezydent, który dba tak o pomyślność Polaków i Polski jako państwa” — mówi portalowi wPolityce.pl legenda „Solidarności” Andrzej Rozpłochowski.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: „Solidarność”, walcząc o Polskę, walczyła o konkretny kształt państwa, o konkretne wartości. W jakim stopniu, w Pana ocenie, udało się te ideały zrealizować przez ostatnie pięć lat?
Andrzej Rozpłochowski: Przez ostatnie pięć lat weszliśmy na tą drogę. Wcześniej to było zaprzeczenie wszystkiego, o co „Solidarność” walczyła. Przed nami jest jeszcze wiele rzeczy do naprawienia, zaczynając od sądownictwa, i wiele innych „specjalnych kast”, pozostałości po komunistycznym PRL-u. Jesteśmy na bardzo dobrej drodze. Przez te pięć lat zrobiono więcej, niż przez poprzednie 25, po Okrągłym Stole, ponieważ po Okrągłym Stole oszukiwano i właściwie niszczono Polskę. Okradano ją. Nie dbano o nią - tożsamo i jako o państwo i jako o ludzi. I od pięciu lat rzeczywiście znaleźliśmy się w zupełnie innej szansie.
Pozostają jeszcze kwestie tożsamościowe…
Oczywiście, ale to jest wszystko związane z naszą kulturą, tym kim jesteśmy, skąd przyszliśmy, po co żyjemy i co chcemy dalej jako naród i jako państwo. Jestem pewien, że zwłaszcza teraz, w obecnej kampanii prezydenckiej pan prezydent Andrzej Duda, pan premier, rząd i obóz, pan prezes Jarosław Kaczyński, obóz Zjednoczonej Prawicy na każdym kroku mówią właśnie o tożsamości, o tym, po co jest państwo, po co jest rząd, po co jest Prezydent Rzeczpospolitej – aby dbać o kraj i o ludzi. A konkretnie dbać o rodzinę, o cywilizacyjne podstawy naszej chrześcijańskiej tożsamości.
Mówiąc już konkretnie o prezydenturze Andrzeja Dudy, to jak Pan ją ocenia?
Zawsze każda osoba na jakimś urzędzie ma swoje plusy i minusy, ale w mojej opinii plusy jednoznacznie przeważają i to jest pierwszy tego rodzaju prezydent po odejściu od PRL-u, po odejściu od komunizmu i przemianach, po Okrągłym Stole. To jest pierwszy prezydent, który dba tak o pomyślność Polaków i Polski jako państwa.
A jak na tym tle wypada pan Rafał Trzaskowski? Jakie wnioski nasuwają się Panu, kiedy obserwuje Pan kampanię wyborczą konkurenta pana prezydenta Andrzeja Dudy?
W moim podejściu do oceny polityków najważniejszą rzeczą jest ich wiarygodność. Zarówno pan prezydent Andrzej Duda, jak i pan Trzaskowski nie są nowicjuszami, którzy dopiero wylądowali w Polsce na spadochronie i nic o nich nie wiemy. I o ile pan prezydent Andrzej Duda jest dla mnie osobą w pełni wiarygodną, bo potwierdził, że to, o czym mówi od pięciu lat, od początku swojej prezydentury, to realizuje na tyle, na ile można. Zawsze się coś znajdzie, że nie wszystko można było, zwłaszcza że totalna opozycja na każdym kroku przeszkadza.
Natomiast pan Rafał Trzaskowski to przeciwieństwo pana Andrzeja Dudy. Jest człowiekiem kompletnie niewiarygodnym. Reprezentuje obóz polityczny, środowisko Platformy Obywatelskiej - kompletnie niewiarygodne – które rządząc osiem lat Polskę zwijało. Zapewniało dobre warunki egzystencji dla „tłustych kotów”, z sobą włącznie na stanowiskach politycznych, przyczyniając się do niesamowitej rozbudowy i centralnych i lokalnych różnych sitw, powiązań mafijnych, półmafijnych, polityczno-mafijnych, gospodarczych itd., a nic dobrego dla Polski tak naprawdę w swojej przeważającej mierze – to, co najważniejsze – nie zrobili. Pozwolili – i pan Trzaskowski również należy do czołowego przywództwa Platformy: był ministrem, jest teraz prezydentem Warszawy i na każdym kroku jest kompromitacja. Innymi słowy pan Trzaskowski, jako kandydat na Prezydenta Rzeczpospolitej, nie daj Boże, aby został wybrany. Nie daj Boże, bo będziemy mieli w kraju dramat.
Jakby Pan zachęcił młodych ludzi, którzy może niekoniecznie mają ochotę iść do głosowania, czy też może nie wierzą w skuteczność wyborów jako elementu systemu demokratycznego, do pójścia do wyborów i oddania głosu?
Powiedziałbym tak: Jeżeli nie interesujesz się polityką, to nie myśl, że politycy nie interesują się tobą. Jeśli się nie interesujesz polityką, to twoje życie w Polsce, w naszym kraju kształtują politycy. I to, czy masz dopiero lat osiemnaście, czy dwadzieścia osiem, to jak będziesz w naszym kraju żył, jak będziesz mógł się rozwijać, czy będziesz mógł naprawdę wykorzystywać wszystkie swoje pomysły, szanse młodości, szanse rozwoju, szanse spełnienia swoich marzeń, realizacji swoich idei, to zależy od tego, kto w naszym kraju rządzi. Na każdym szczeblu. Od szczebla lokalnego po szczebel regionalny, a zwłaszcza na szczeblu centralnym. A więc młoda Polko, młody Polaku, nie wahaj się ani chwili. Jeżeli chcesz żyć w pomyślnym kraju, być szczęśliwym i rozwijać wszystkie swoje marzenia, to zagłosuj za ludźmi, którzy o tych rzeczach nie tylko mówią, ale potwierdzają, że służą Polsce, że Polska jest dla nich najważniejsza, że rodzina, że praca, że godne życie, stałe podnoszenie warunków życia ludzi. Ci politycy, którzy udowadniają, że temu służą, na tych głosuj. Idź i nie wahaj się, bo jeżeli nie oddasz swojego głosu, to głosów „dzieci światła” może nie wystarczyć i będą triumfowały „dzieci ciemności”. Każdy głos jest ważny, zwłaszcza w tych wyborach. Teraz – na wagę złota.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/508701-legenda-solidarnosci-apeluje-do-mlodych-ws-wyborow?utm_source=feedburner&utm_medium=feed&utm_campaign=Feed%3A+wPolitycepl+%28wPolityce.pl+-+Najnowsze%29