Czwartkowe wotum zaufania, to sygnał, że rząd Mateusza Morawieckiego ma stabilne zaplecze parlamentarne i silny mandat do rządzenia - tak rzecznik rządu Piotr Müller skomentował w rozmowie z PAP udzielenie przez Sejm wotum zaufania rządowi Mateusza Morawieckiego.
Za wnioskiem o wyrażenie wotum zaufania głosowało 235 posłów, 219 było przeciw, dwóch wstrzymało się od głosu. Za udzieleniem wotum głosowali wszyscy posłowie Zjednoczonej Prawicy (PiS, Solidarnej Polski, Porozumienia), przeciw - wszyscy posłowie Koalicji Obywatelskiej, PSL-Kukiz15, wszyscy posłowie Lewicy z wyjątkiem Marka Dyducha, który wstrzymał się od głosu oraz większość posłów Konfederacji.
Jasny sygnał
W czasie, gdy kryzys gospodarczy dotyka wielu państw na świecie, potrzebujemy stabilnego rządu. Wczorajsze wotum zaufania, to sygnał, że rząd Mateusza Morawieckiego ma stabilne zaplecze parlamentarne i silny mandat do rządzenia
— powiedział PAP rzecznik rządu.
Nasza wizja państwa zdecydowanie różni się od wizji, którą prezentuje opozycja. To praca, a nie kłótnia ma definiować najbliższe lata polskiej polityki. Działania opozycji skupiają się na dzieleniu Polaków oraz krytykowaniu wszystkich posunięć rządu
— ocenił Müller.
Premier Morawiecki zwrócił się do Sejmu z wnioskiem o wotum zaufania, dając opozycji jasny przekaz – „potrzebujemy ciężkiej pracy w celu uniknięcia kryzysu”. To sygnał także dla naszych partnerów zagranicznych – inwestorów, krajów sąsiadujących, że mamy stabilną sytuację gospodarczą i polityczną. To gwarancja kontynuowania działań wspomagających gospodarkę
— zapewnił Müller.
Kto mówi „sprawdzam”?
Premier poprosił o wotum zaufania Sejm podczas posiedzenia w czwartek. Morawiecki powiedział w trakcie swojego wystąpienia w Sejmie, że w ostatnich dniach rozmawiał z prezydentem Andrzejem Dudą, a on zaproponował, „żeby przeciąć ten festiwal awantur”, który - według niego - próbuje urządzać opozycja.
I żeby po prostu powiedzieć „sprawdzam” - jeżeli macie wystarczającą liczbę głosów, to odwołajcie nas, albo przestańcie jątrzyć, przestańcie judzić, przestańcie wymyślać tematy zastępcze - raz odwoływanie pana wicepremiera (Jacka) Sasina, potem ministra (zdrowia Łukasza) Szumowskiego, a zapowiadacie odwoływanie pana ministra (sprawiedliwości Zbigniewa) Ziobry, pana ministra (SWiA Mariusza) Kamińskiego
— mówił premier pod adresem opozycji.
Prezydent Duda, który zabrał głos w czwartek po wystąpieniu premiera, mówił z kolei, że kilka dni temu zaproponował szefowi rządu, aby wystąpił z wnioskiem o wyrażenie wotum zaufania. Dodał, że chodziło o to, „aby zakończyć i przeciąć ten proces, w którym de facto rządowi i większości parlamentarnej przeszkadza się w działaniach, które mają prowadzić do zakończenia epidemii koronawirusa”.
Krytycznie o wystąpieniu i dorobku rządu Morawieckiego mówiła opozycja, w tym Koalicja Obywatelska, Lewica i PSL-Kukiz15. Borys Budka (KO) podczas debaty ocenił, że premier Mateusz Morawiecki powinien podać się do dymisji, a jego wystąpienie było „farsą i próbą przykrycia nieudolności tego rządu”. Zdaniem szefa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza, czwartkowe wystąpienie Morawieckiego było jednym z „najbardziej bezczelnych” w historii Sejmu. Jak ocenił, w wystąpieniu dużo wspominano o historii, ale nie było ono „historyczne, a histeryczne”.
Jeden z liderów Lewicy Włodzimierz Czarzasty pytał, czy „jest tak źle z prezydentem”, że trzeba go wesprzeć, natomiast Adrian Zandberg (Lewica) - pytał, ilu milionom pracowników już obniżono pensje i ilu w związku z tym wpadnie w ubóstwo.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/503419-rzecznik-rzadu-gabinet-morawieckiego-ma-silny-mandat?utm_source=feedburner&utm_medium=feed&utm_campaign=Feed%253A+wPolitycepl+%2528wPolityce.pl+-+Najnowsze%2529