„Jeśli chodzi o sondaże, to mam tu do powiedzenia tylko jedno: Prawo i Sprawiedliwość straciło szansę, która była w roku 2015, by powiedzieć stop manipulacjom, które się za ich pomocą odbywają. I dziś płaci za to cenę, gdy rywale wykorzystują sondaże do swojej gry politycznej” – mówi Marcin Mastalerek w rozmowie z Michałem Karnowskim, którą mogą Państwo przeczytać w najnowszym numerze tygodnika „Sieci”. Gorąco polecam!
CZYTAJ WIĘCEJ: W nowym tygodniku „Sieci”: Tak zaatakuje Rosja. Ujawniamy szokującą prawdę na temat rosyjskich planów agresji na Polskę
Skoro PiS nie wypowiedziało wojny sondażowym manipulacjom, jak mówi Mastalerek, to dziś po raz kolejny musi stawić im czoła, zwłaszcza, że w ostatnich dniach mieliśmy do czynienia ze sprawnie przeprowadzoną akcją wymierzoną w prezydenta Andrzeja Dudę. Jak sobie z nią poradzono?
Sondażami w prezydenta Dudę
Pierwsza z nich dotyczyła sondaży, które zaczęto publikować już po przystąpieniu Rafała Trzaskowskiego do prezydenckiego wyścigu. Nie byłoby w tym nic złego i dziwnego, gdyby nie to, że ich wyniki porównywano do tych, które publikowano w czasie pandemii, gdy Polacy bali się wyjść na ulicę i w dużej części byli przeciwko majowym wyborom prezydenckim. Pamiętam, że nawet politycy opozycji przekonywali, że nie należy brać po uwagę tych sondaży. Dziś ochoczo do nich wracają.
21 maja ukazał się sondaż przeprowadzony przez Kantar, z którego wynikało, że urzędujący prezydent stracił 20 proc. w porównaniu z sondażem sprzed miesiąca. Natychmiast ruszyła lawina komentarzy. Platforma zaczęła wieścić koniec Dudy, a w sukurs przyszedł jej niezawodny TVN. Politycy Prawa i Sprawiedliwości pytani o topniejące poparcie dla prezydenta, zachowywali się jak dzieci we mgle i nie wiedzieli co mają odpowiedzieć. A czymś oczywistym powinno być to, że tych sondaży nie należy porównywać ze sobą i ci, którzy to robili, doskonale o tym wiedzieli. Chodzi jednak o efekt, a ten był taki, że udało się narzucić narrację o topniejącym poparciu dla Dudy.
Czy jednak sondaże, które dawały prezydentowi Dudzie zwycięstwo w I turze, były zmanipulowane? Nie, ale były robione w specyficznym czasie, gdy społeczeństwo koncentrowało się wokół władzy, zresztą jak zawsze, gdy czuje się zagrożone. Na taki wynik wpłynęła również tragiczna postawa sztabu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, który sam nie wiedział czy bojkotuje wybory, czy nie. W tamtym czasie faktycznie duża część Polaków wyborów nie chciała. Przypomnę, że frekwencja na wybory 10 maja oscylowała wokół 40 proc. Gdy wszystko zaczęło powoli wracać do normy, gdy Platforma wymieniła kandydata, notowania Andrzeja Dudy spadły do notowań sprzed pandemii i są one jedynymi notowaniami spośród wszystkich kandydatów, które mają najmniejsze wahania. Zwróćmy uwagę, że mieliśmy już czas, gdy Dudę gonił Władysław Kosiniak-Kamysz, a także Szymon Hołownia. Ich czas jednak minął.
Tamte sondaże w ogóle nie powinny być publikowane. Ludzie nie wiedzieli, czy wybory się odbędą. Nie wiedzieli, czy odważą się zagłosować. Nie wiedzieli, kto startuje, a kto nie. Bali się w ogóle wychodzić na ulicę. A jeżeli już zostały publikowane, to chociaż powstrzymajmy się od porównywania tamtych z obecnymi. To jest szczyt manipulacji, na takie rzeczy trzeba szybko odpowiadać – tłumaczyć, pokazywać kontekst
-podkreśla były rzecznik PiS w rozmowie z Michałem Karnowskim w najnowszym tygodniku „Sieci”.
Zabrakło zimnej krwi
Politycy PiS nie potrafili w prosty sposób wyjaśnić z czego wziął się taki spadek w notowaniach urzędującego prezydenta. Wykorzystali to ich polityczni przeciwnicy. Najbardziej Rafał Trzaskowski, którego partyjne zaplecze od razu zaczęło budować narrację o „wznoszącej fali”. Słyszymy o tym niemal codziennie. Politycy Platformy cieszą się, że jego notowania rosną, co jest faktem, ale trzeba podkreślić, że po prostu jego notowania wracają do poparcia, które ma jego partia. To nic nadzwyczajnego. Małgorzata Kidawa-Błońska na początku kampanii miała poparcie sięgające nawet 30 proc. Do Trzaskowskiego po prostu wrócili wyborcy, którzy najpierw bali się wyborów z powodu koronawirusa, a później zostali skutecznie zdemobilizowani przez własną partię.
Kabała Markowskiego i „Wyborczej”
Warto dwa słowa poświęcić również ostatniemu sondażowi przygotowanemu „na zlecenie naukowców” pod kierunkiem prof. Radosława Markowskiego z Uniwersytetu SWPS, które opublikowała „Gazeta Wyborcza”. Z badania wynika, że prezydent Duda przegrałby w II turze zarówno z Trzaskowskim jak i Hołownią. Kim jest profesor Markowski? To zadeklarowany przeciwnik rządu i sympatyk opozycji, który ochoczo wypowiada się w przeróżnych mediach, gdzie za każdym razem krytykuje w każdy możliwy sposób Zjednoczoną Prawicę. Swego czasu określił rządy PiS mianem „okresu smuty i hańby”. Więcej o tym pisałem w zeszłym roku.
CZYTAJ WIĘCEJ: Rozliczyć i skompromitować ten okres „smuty i hańby”. Program opozycji robi się coraz wyraźniejszy
Znając działalność prof. Markowskiego, trudno brać wyniki tego sondażu na poważnie. Nie dziwi mnie jednak to, że „Wyborcza” zdecydowała się opublikować taki sondaż. Dlaczego? Bo chodzi o mobilizację wyborców. Przypomnę, że w marcu zeszłego roku, na kilka miesięcy przez wyborami do Parlamentu Europejskiego, „GW” opublikowała sondaż, w którym Koalicja Obywatelska „sensacyjnie” wyprzedziła PiS. Najlepiej badanie Markowskiego podsumował Marcin Palade, który nazwał je „sondażową kabałą”.
Nie dziwi również to, że ochoczo wyniki sondażu podchwycił Szymon Hołownia, choć trudno mi uwierzyć, że sam kandydat bierze ja na poważnie. Liczy się jednak efekt. Ratowanie się jednak taką „sondażową kabałą” pokazuje, że musi być naprawdę kiepsko. Cóż, Hołownia miał swoją szansę na II turę 10 maja, ale taka szansa już się raczej drugi raz nie pojawi.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kosiniak-Kamysz i Hołownia zmarnowali historyczną szansę. Chcieli mieć ciastko i jednocześnie zjeść ciastko - a tak się nie da
Chcąc sobie trochę poukładać tą sondażową mozaikę, warto spojrzeć na wyliczenia wspomnianego wcześniej Marcina Palade. Przedstawił on na Twitterze średnie poparcie dla poszczególnych kandydatów po podliczeniu opublikowanych w maju sondaży. Wynika z nich, że prezydent Duda nadal cieszy się bardzo silnym poparciem, sięgającym 45 proc. Przewyższa ono nawet poparcie dla jego obozu politycznego.
Warto mieć to wszystko na uwadze, zwłaszcza, że pewnie jeszcze nie raz w tej kampanii, będziemy światkami „sensacyjnych” sondaży, którymi poszczególne partie będą próbowały osiągnąć konkretne efekty.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/502991-sondazami-w-prezydenta-andrzeja-dude?utm_source=feedburner&utm_medium=feed&utm_campaign=Feed%3A+wPolitycepl+%28wPolityce.pl+-+Najnowsze%29