Zadziwiający jest ten całkowity brak słuchu społecznego wśród przedstawicieli Platformy Obywatelskiej i sprzyjających jej mediów. Gdy rząd robi co może, aby ograniczyć skutki panującej na świecie pandemii, gdy Polacy solidarnie i odpowiedzialne podchodzą do wydanych zaleceń i pozostają w domach, politycy PO postanowili zalać sieć „fake newsami” siejąc panikę, a publicyści „Gazety Wyborczej” chyba zapomnieli, że nie pracują dla Soku z Buraka.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Platforma zakładnikiem własnej „totalności”
Miało być inaczej. „Totalna opozycja” miała odejść w niepamięć. Obiecywał to walcząc o fotel przewodniczącego Platformy Borys Budka. Z szumnych zapowiedzi pozostały niespełnione obietnice. W kampanię wyborczą Małgorzata Kidawa-Błońska i jej sztab weszli sądząc, że wybory można wygrać atakując Andrzeja Dudę w prawdziwie hejterski sposób. Nic się nie zmieniło w tej strategii nawet w obliczu pandemii koronawirusa. Co więcej, Platforma nie zmieniła tej taktyki, nawet w obliczu dobrej oceny działań rządu, jaką wystawili mu Polacy. Choć politycy Platformy z Donaldem Tuskiem na czele, apelują o przełożenie majowych wyborów, to z kampanii wyborczej wcale nie wyszli i najwidoczniej nie zamierzają. Platformę wspierają w tym publicyści „GW”, którzy z dnia na dzień piszą coraz bardziej absurdalne teksty. Komu ma to pomóc? Na pewno nie pomaga Kidawie-Błońskiej, bo każdy taki tekst, jak ten dzisiejszy reżysera Konrad Szołajski, idzie na jej konto i będzie wielokrotnie przypominany. A przecież Platforma mogła pójść inną drogą. Mogła punktować działania rządu w sposób merytoryczny, tak jak stara się to robić Lewica, która widząc histeryczne działania kolegów z PO, coraz częściej się od nich odcina. Trudno się dziwić. Czego jak czego, ale Polacy „oszołomstwa” w polityce nie lubią szczególnie.
Skąd ten brak słuchu społecznego? Myślę, że najtrafniej zdiagnozował to prof. Andrzej Zybertowicz, który w dzisiejszej rozmowie na antenie TOK FM stwierdził, że część Platformy tak daleko zaszła w „anty-PiSie”, że inaczej po prostu już nie potrafi. Platforma wpadła w pułapkę „totalności”, z której od miesięcy nie potrafi wyjść. Efektem jest seria przegranych wyborów z partią Jarosława Kaczyńskiego. Na horyzoncie nie widać jakiejkolwiek szansy na zmianę, a robi się to coraz bardziej niebezpieczne dla państwa polskiego.
Na dzień dzisiejszy nie można mieć większych zarzutów do działań rządu premiera Mateusza Morawieckiego. Wprowadzono szereg restrykcji, na które wiele państw walczących z pandemią zdecydowało się dopiero w momencie, gdy licznik zakażonych osób sięgał już kilku tysięcy. Jeżeli okaże się, że Polska przejedzie przez ten trudny czas w miarę bezboleśnie, to działania Platformy zostaną jednoznacznie ocenione przez wyborców. I nie ma mniejszego znaczenia, czy wybory odbędą się w maju czy później. Temat koronawirusa prawdopodobnie zdominuje obecny rok i wokół niego będą toczyć się wszelkie debaty.
Komu wirus spadł z nieba?
Czy koronawirus spadł z nieba prezydentowi Dudzie i Zjednoczonej Prawicy, jak starają się przekonywać publicyści „GW”, a także niektórzy politycy PO? Odpowiedź jest prosta: nie spadł nikomu. Skutki pandemii odczuje cały świat. Nawet, gdy wirusa uda się pokonać, to jeszcze wiele czasu minie zanim światowej gospodarce uda się po nim posprzątać. Czeka to również Polskę. Czy naprawdę jest rząd, który w zaciszu gabinetów modliłby się o takie „błogosławieństwo”? Szczerze wątpię.
Idąc jednak tokiem myślenia publicystów „GW” można stwierdzić, że komu jak komu, ale to Kidawa-Błońska i jej sztab może się z obecnego stanu rzeczy cieszyć. Ta kampania dla Platformy nie była najszczęśliwsza. Wszystko wskazywało na to, że Andrzej Duda te wybory wygra. Jeżeli zapadnie decyzja o przeniesieniu wyborów na inny termin, to zyska na tym sztab PO, który będzie mógł zmienić strategię, a być może szefostwo Platformy zdecyduje się nawet na wymianę kandydata, którego braki widzą nawet w… „Wyborczej”. Za kilka miesięcy Platforma będzie mogła, pewnie w równie histeryczny sposób, atakować rząd za stan gospodarki, który nadszarpnie z pewnością pandemia. Możliwe, że i w tym Kidawa-Błońska upatruje swojej szansy na pokonanie Andrzeja Dudy.
To jednak tylko tok myślenia rodem z Czerskiej, bo wirus z nieba naprawdę nikomu nie spadł.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/491563-po-kolejny-rok-cierpi-na-calkowity-brak-sluchu-spolecznego?wersja=mobilna