Dziś nadzwyczajny szczyt poświęcony rozdaniu unijnych pieniędzy na kolejne lata. Niezaprzeczalny jest fakt, że potrzebujemy tych pieniędzy dla rozwoju gospodarczego Polski. Poza uszczupleniu budżetu ze względu na Brexit, Unia sięgnęła jednak po bat praworządności. Czy użyje go wobec Polski? Nie tylko nie ma jasnej odpowiedzi, ale też skutecznej metody na uzależnienie przestrzegania zasad praworządności od wypłaty unijnych środków.
W Brukseli trwają negocjacje związane z wypracowaniem unijnego budżetu, który zadowoliłby wszystkie państwa członkowskie. Szef Rady Europejskiej przedłożył kilka dni temu zarys kompromisu, który będzie omawiany na rozpoczynającym się w czwartek szczycie Unii Europejskiej. Jednym z kluczowych punktów budżetowego pakietu negocjacyjnego jest powiązanie wypłat funduszy z praworządnością. Jak podaje niemiecki dziennik „Deutsche Welle” cztery państwa protestują przeciwko „rozwodnieniu” tej reguły.
Groźba pozbawienia Polski funduszy do wprowadzenia w obieg była prosta. Realizacja jest możliwa, ale może okazać się kłopotliwa. Proces decyzji, czyli kwalifikowana większość państw członkowskich za przyjęciem ewentualnego wniosku Komisji Europejskiej o wdrożenie instrumentu odbierającego pieniądze, może być niewystarczający. Jest też propozycja odwróconej większość, czyli potrzeba większości nie żeby decyzję przyjąć, ale żeby ją odrzucić. I ten mechanizm nie podoba się jednak wszystkim. Jak będzie? Nadal nie wiadomo.
Niejasności są na korzyść Polski. Po pierwsze samo zdefiniowanie praworządności stanowi problem. Jak Unia zamierza zdefiniować europejską praworządność? Dopóki tego nie zrobi, nie powinna nas szantażować obcięciem budżetu. Na razie nie ma radykalnych cięć, nie ma decyzji o uzależnieniu podziału pieniędzy ze względu na praworządność. Ryzyko jednak istnieje.
Jeśli spojrzeć czysto teoretycznie, to sądy nie mają wpływu na unijne pieniądze. A więc nie ma jej także przestrzeganie praworządności. Praworządność przy dzieleniu budżetu to polityka. Żaden sąd w Europie nie bierze udziału w procesie przyznawania dofinansowania. Sąd bierze udział w tym procesie dopiero przy ewentualnym odwołaniu od decyzji ministerstwa. A ta decyzja opiera się na wytycznych samej Komisji Europejskiej, komitetu monitorującego dany unijny program i całą umowę partnerską.
Podział unijnych środków na tzw. koperty narodowe, czyli rozdzielenie pieniędzy na poszczególne kraje członkowskie Unii Europejskiej dotąd odbywał się przy pomocy jedynego merytorycznego kryterium, czyli poziomem PKB na mieszkańca danego kraju. Kryterium przestrzegania praworządności w danym kraju jest kryterium niemerytorycznym. Formalnym. I bardzo trudnym do zdefiniowania.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/487866-ue-moze-nie-miec-sposobu-na-uzycie-bata-praworzadnosci