To taki samonakręcający się scenariusz. Im większe powodzenie rządzących w przybliżaniu Polakom dobrobytu i życiowej stabilizacji, tym mocniejsze i brutalniejsze ataki wszelkich sił, skoncentrowanych na własnej karierze, próbach powrotu do poprzedniego stanu, pachnącego markowymi cygarami, dobrym trunkiem, a przede wszystkim niczym nieograniczonym dostępem do najważniejszych kas. Każda dobra wiadomość dla polskiej gospodarki, każdy postęp w ograniczaniu przestrzeni, w których świetnie organizowały się rozmaite mafie, potęguje tylko krytykę i agresje wobec sprawujących dziś władzę, ponieważ są to istotne informacje dla społeczeństwa, szczególnie ważne w okresie kampanii wyborczych.
Polska jednak wciąż się rozwija, pomimo kreciej roboty rozmaitych kast i tzw. elit. Politycy i środowiska z nimi związane doskonale wiedzą, że im dłużej trwać będą reformy przywracające znaczenie słowom „służba narodowi”, tym trudniejsze stanie się mącenie ludziom w głowach, a tym samym ich jakiekolwiek szanse w jakichkolwiek wyborach. Dlatego też porządnie, kulturalnie i efektownie zrealizowany przez PiS i prezydenta Dudę wstęp do prezydenckich wyborów musi budzić w opozycyjnych kręgach wrogość wobec każdego słowa wypowiedzianego na dzisiejszej konwencji. I nie ważne, czy wypowiedział je sam prezydent, czy Beata Szydło, Jarosław Kaczyński lub Mateusz Morawiecki. Ważne, że ta klasa polityków wciąż nie jest osiągalna przez nikogo z obozów przeciwnych. Pełno tam bowiem osób zionących nienawiścią tylko z powodu swej politycznej marności, która zwykle bierze się z marności w ogóle. Nie chce mi się już powtarzać nazwisk, ale porównywanie konkurentów z prezydentem sprawującym dziś władzę, to zajęcie tylko dla humorystów. Opozycyjni doskonale wiedzą, jak daleko im nie tylko do wyznaczonego przez Andrzeja Dudę politycznego stylu istnienia, ale stylu istnienia w ogóle. I ten próg nie jest do pokonania przez żadnego z pretendentów. To z kolei powoduje następną katastrofę, której źródłem jest zazdrość, stale wzniecana niedostatkiem charakteru i brakiem intelektualnych mocy. Zatem odpowiedzią może być tylko narastająca agresja i szukanie wsparcia u obcych wrót. Nikt jednak nie może przewidzieć, jakie skutki mogą spowodować polityczni szaleńcy łaknący władzy, jak złodziej łupu. I tylko tu istnieje problem.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/487177-polska-rozwija-sie-pomimo-kreciej-roboty