Latem 2012 roku w izraelskiej miejscowości Netanya odbyła się haniebna ceremonia. Odsłonięto przy udziale Putina pomnik tysięcy dawnego NKWD, które uczestniczyło w zniewalaniu Polski. Wśród upamiętnionych wykonawcy egzekucji katyńskiej. Teraz tylnymi drzwiami usiłuje się wprowadzić osobę z “przeszłością”, aby “stała się strażnikiem żydowskiej pamięci”. Zgłaszam oprotestowanie w imieniu takich, jak Gustaw Herling Grudziński, czy Tadeusz Wittlin, zesłanych na Nieludzką Ziemię.
Kim jest Turski? Że był więźniem Auschwitz? Harcerz i brat ojca, Henryk, w wieku 20 lat zgładzony został w Mauthausen, ale nie promuje go to na bohatera. Zamordowany strzałem w tył głowy w czasie egzekucji warszawiaków w listopadzie 1940 roku do Polski już nie powrócił. Powraca natomiast z Buchenwaldu Turski. Mieszkanie w nie zamienionej w ruiny części Warszawy. Nie ma jeszcze dwudziestu lat, kiedy staje się aktywistą Polskiej Partii Robotniczej. Interesują go media. Te prowadzone przez Krwawą Lunę. Wydział prasowy Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej obsługuje terror. Dla tych, którzy przeżyją, nadejdzie odwilż. Tu odnajdujemy Turskiego w pierwszym szeregu reformatorów. Przyjaźni się z Ważykiem i Woroszylskim. Tak. Tym Ważykiem, który w mundurze oficera Armii Czerwonej przyszedł aresztować Ferdynanda Goetla. Tak. Tego samego Woroszylskiego, który na zebraniach partyjnych pojawiał się z ostentacyjnie wystającym z kieszeni naganem.
Turski bierze udział w marszu przeciwko segregacji rasowej w Alabamie wiosną 1965 roku. Dla redaktora naczelnego “Sztandaru Młodych” świat stoi otworem. W domu komunistyczny apartheid, a tu Turski walczy w USA z rasizmem. Dzisiaj ma 94 lata i musiał widzieć, jak czarnoskórzy wyborcy oddający głos na Trumpa wskazują palcem takich, jak on, którzy po ich grzbietach robili karierę. Nie zmylą przemówienia w Organizacji Narodów Zjednoczonych, czy w niemieckim obozie Auschwitz. Jako przewodniczący Rady Muzeum Historii Żydów Polskich ma Turski udział szczwacza wobec mieszkającego w Stanach Zjednoczonych profesora Marka Chodakiewicza, pozostając patronem duchowym książek Grossa i wypowiedzi Grabowskiego. Jego uczestniczenie w życiu politycznym Żydów polskich i reprezentowanie ich na międzynarodowych forach jest nadużyciem wobec ofiar komunizmu, którego stalinizm był apogeum, a postkomunizm rajem dla Czarzastych. Turski miałby stać się “strażnikiem pamięci żydowskiej”? Ale której? Tej, która gloryfikowała komunizm? Czy tej, która jest pamięcią o pomordowanych w Katyniu obywateli RP pochodzenia żydowskiego?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/485336-nobel-dla-mariana-turskiego-jestem-na-tak-a-nawet-przeciw