Im bliżej wyborów prezydenckich, tym intensywniejszy poziom ataków opozycji i jej akolitów na obóz władzy i prezydenta. Nie po raz pierwszy okazuje się jednak, że jednym wolno powiedzieć więcej niż innym. Opozycja daje sobie moralne prawo do brutalnych ataków na szeroko rozumiany obóz prawicy, odbierając jednocześnie drugiej stronie nawet prawo do zadawania podstawowych pytań.
Od pewnego czasu moja rodzina stała się celem niewybrednych ataków ze strony pana Władysława Frasyniuka. Pal diabli, gdy ataki te - mówiąc delikatnie - bardzo niegrzeczne, są kierowane pod moim adresem. Jeśli uznam że warto, mogę odpowiedzieć, mogę przedstawić wielu świadków zdarzeń, mogę odesłać do różnych opracowań i wspomnień. Sytuacja jest jednak inna, gdy pan Frasyniuk uderza w osobę mego nieżyjącego Ojca, Kornela Morawieckiego. Ojciec już nie może się bronić przed wypowiedziami, które fałszują jego działalność w podziemiu, a także próbują przemilczeć lub ośmieszyć (stara strategia (post)komunistów) rolę Solidarności Walczącej w odzyskaniu niepodległości przez Polskę. Dlatego trzeba zareagować
-napisał na Facebooku premier Mateusz Morawiecki.
To reakcja premiera na wywiad, którego Władysław Frasyniuk udzielił Gazecie Wyborczej, mówiąc w nim:
Morawieccy walczyli z komunizmem? Błagam… Jeden wyjechał, o drugim nic nie słyszałem.
Słowa Frasyniuka, choć stoją w sprzeczności z faktami natychmiast znalazły poklask wśród liberalnej publiczności. Wolno więc Władysławowi Frasyniukowi ośmieszać i szargać pamięć Ś.P. Kornela Morawieckiego, pod żadnym jednak pozorem nie wolno dziennikarzom zadawać pytań o legalność majątku Ś.P. prezydenta Adamowicza. Zadawanie ich za życia prezydenta miało być szczuciem, zadawanie ich po śmierci, to czysta podłość. Jednak szarganie pamięci Marszałka Seniora, to niemal heroizm.
Marszałek Senatu Tomasz Grodzki ma nasze niesłabnące zaufanie; atak na niego powinien być potraktowany jako atak na cały Senat
-głosiło oświadczenie podpisane przez 50 senatorów opozycji.
Wolno więc było pytać w mediach o loty marszałka Kuchcińskiego z rodziną, ponieważ tłumaczono to działaniem wyłącznie w interesie społecznym. Zabronione jest natomiast zadawanie pytań o ewentualne skłonności do przyjmowania kopert przez marszałka Grodzkiego, bo to istne zdziczenie obyczajów i niemal zamach stanu.
To wygląda na Klątwę Dublera
-tak na informację o śmierci sędziego Trybunału Konstytucyjnego Grzegorza Jędrejka zareagowała rzeczniczka SLD.
Lewicowo-liberalny establishment może więc bezpardonowo rechotać po czyjejś śmierci, a prawica nie ma prawa zadawać nawet pytań o sposób rozliczania się jednej z fundacji, która przy okazji charytatywnej działalności promuje także konkretny światopogląd.
Panie Duda! Piszę to z całą odpowiedzialnością. Jest pan złym człowiekiem, marnym prezydentem, ziejącym nienawiścią w imię swoich doraźnych i partyjnych, politycznych celów. Szkodzi pan Polsce!
-napisał na Twitterze sędzia Jarosław Ochocki.
Wolno więc, teoretycznie apolitycznym, sędziom znieważać Głowę Państwa, nie wolno natomiast konserwatywnym mediom i publicystom zadawać pytań o związki prezydenta Lecha Wałęsy z SB oraz powątpiewać w jego wszechmoc i wielkość, bo to od razu musi oznaczać małość, podłość i zdradę Polski. Przy tym nie jest nią głosowanie przez opozycję za wymierzoną w Polskę rezolucję.
Ot, liberalny salon wciąż macha prawicy przed nosem powiedzonkiem o wojewodzie i smrodzie. Ale czasy, gdy tylko jedna strona publicznego dyskursu miała głos minęły. Oby bezpowrotnie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/483075-opozycja-ma-moralne-prawo-atakowac-a-prawica-ma-byc-cicho