Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz nie miała problemu z wydaniem setek tysięcy złotych z miejskiego budżetu na drewniany rydwan, replikę okrągłego stołu czy swój nowy prezydencki łańcuch. Jednak w rozmowie z „Krytyką Polityczną” żaliła się, że miejski budżet w 2020 roku ma największy deficyt w historii, a to wszystko oczywiście przez rząd.
CZYTAJ TAKŻE: Dulkiewicz rozpoczęła prezydenturę w Gdańsku z nowym łańcuchem. Wisior ze srebra i bursztynu kosztował ponad 18 tys. zł
Podwyżki cen energii, podwyżki płacy minimalnej, obniżenie stawek PIT, wzrost wydatków na edukację, wzrost wynagrodzeń nauczycieli – to wszystko konsekwencje decyzji, które zapadają na górze, nie są konsultowane z samorządami. Co do podwyżek dla nauczycieli, w pełni się zgadzam, że się im należą – tylko dlaczego z kasy samorządu?
— narzekała Dulkiewicz dodając, że cięcia dotkną inwestycji.
Stwierdziła, że najszybciej mieszkańcy odczują podwyżki za zagospodarowanie odpadów, co jest wynikiem - zdaniem Dulkiewicz - zmian przepisów, które przeszły przez Sejm latem. Zapowiedziała również podwyżki cen biletów w gdańskiej komunikacji i będzie mniej pieniędzy np. na utrzymanie czystości w mieście.
Dzisiaj mamy do czynienia z perfidną grą najbardziej antysamorządowego rządu, jaki mieliśmy po 1989 roku. Nic nie wskazuje na to, że nowy rząd z tej gry zrezygnuje
— gorączkowała się Dulkiewicz.
A rząd musi się zdecydować: albo samorząd jest istotny w naszym państwie, albo nie. Na razie z różnych kieszeni, także samorządowych, rząd PiS wyciąga pieniądze – wiem, że może nie powinnam tego tak nazywać – na politykę rozdawnictwa. Bo powinniśmy się zastanowić, jak kształtować politykę społeczną w naszym państwie. Ale to, co robi rząd, nie jest budowaniem długofalowej i efektywnej polityki społecznej. Wyciągać od jednych, by dać drugim – to potrafi każdy
— dramatyzowała prezydent Gdańska.
Dulkiewicz przekonywała również, że chciałaby, aby niektóre reformy rządu zostały zatrzymane. Oświadczyła, że planem Prawa i Sprawiedliwości jest doprowadzenie do tego, żeby „wójt, burmistrz czy prezydent przychodził do urzędu, włączał światło, podpisywał trzy dokumenty i wychodził, bo nic więcej nie będzie mógł zrobić”.
W rozmowie poruszono także temat gdańskiego Marszu Równości, na którym aktywiści LGBT drwili z najświętszych dla katolików symboli. Maszerowali z „królewską waginą” odgrywając procesję Bożego Ciała.
Dulkiewicz oświadczyła, że ten happening podważył pracę „środowisk równościowych”. Przekonywała również, że dla niej było to skrajnie nieodpowiedzialne i narobiło więcej szkód niż pożytku. Dopytywana o koncert Pussy Riot oświadczyła, że na zespół nie powinno się patrzeć przez pryzmat zdjęć z koncertu w cerkwi, a do przekazu zespołu o zniewoleniu panującym w Rosji.
To nie była pusta sensacja, a głęboka refleksja o społeczeństwie i jego wartościach
— powiedziała Dulkiewicz.
Dodała także, że ona sama nie wie, czy do końca rozumie feminizm, ale na pewno jest konserwatystką.
Wielokrotnie mówiłam, że dla mnie nigdy – w całym moim życiu publicznym i zawodowym – kwestia płci nie była ani przeszkodą, ani zaletą. Ale może po prostu jest tak, jak mówią moje koleżanki feministki: „Dulkiewicz, miałaś szczęście”
— mówiła Aleksandra Dulkiewicz.
wkt/krytykapolityczna.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/477776-wszystko-wina-rzadu-dulkiewicz-oskarza-to-perfidna-gra