Działanie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego jest solą w oku środowisk sędziowskich, którym najwyraźniej przeszkadza fakt, że powołano instytucję, która patrzy im na ręce. Dobitnie świadczą o tym wypowiedzi przedstawicieli samego SN.
Cóż, patrząc z ich punktu widzenia, robią wszystko, by działać dalej. Jednak wyrok Izby Pracy jest tak dobitny i kategoryczny, że nie powinien pozostawiać nikomu pola do jakichś manewrów
— tak o Izbie Dyscyplinarnej mówi w rozmowie z Onetem rzecznik… SN.
Gdybym ja dziś miał jakąś sprawę, którą rozstrzygałaby Izba Dyscyplinarna SN, to na pewno bym się przed nią nie stawił
— grzmi Michał Laskowski.
Zgodnie z wyrokiem Izby Pracy SN, wszystkie rekomendacje, jakie dała sędziom Krajowa Rada Sądownictwa można uznać za wadliwe. Bo KRS nie daje gwarancji niezależności. A to może oznaczać, że kilkadziesiąt tysięcy wyroków, wydanych przez tych nowych sędziów może być podważane jako wadliwe, bo wydane przez niewłaściwie obsadzony sąd. W przypadku spraw karnych taka przesłanka jest najmocniejszą, bezwzględną podstawą do uchylenia wyroku
— twierdzi sędzia.
Na tym nie koniec.
Rządzący, konkretnie ustawodawca, czyli mający większość politycy PiS, powinni jak najszybciej zmienić prawo, zlikwidować powołaną politycznie sędziowską „piętnastkę” w Krajowej Radzie Sądownictwa i powołać nowych sędziów, wskazanych - jak stanowi konstytucja - przez środowiska sędziowskie. Bo zgodnie z konstytucją politycy mogą do KRS powołać dokładnie czterech posłów i dwóch senatorów. I na tym koniec. Zaś Izba Dyscyplinarna SN - jako powołana od podstaw i w całości przez tę nową KRS powinna zawiesić swoją działalność. O takie działania od dawna apeluję
— upiera się Laskowski.
Sędzia odnosi się również do finansowania Izby. Oczywiście stosując typową dla jego środowiska narrację.
Finansowo są „nie do ruszenia”. A to o tyle problem, że to finansowanie Izby Dyscyplinarnej było jednym z powodów zastrzeżeń, jakie do tej Izby miał unijny Trybunał Sprawiedliwości. Przypomnę, że członkowie tej Izby zarabiają o 40 procent więcej niż pozostali sędziowie SN. Ja nie widzę żadnych powodów, by taką sytuację utrzymywać. Bo niby dlaczego członkowie Izby Dyscyplinarnej mają mieć to „40 proc. plus” i zarabiać więcej niż I Prezes SN? To kompletnie nieuzasadnione, ale ustawa nie daje prof. Gersdorf żadnych możliwości, by cokolwiek w tej sprawie zmienić. Izba Dyscyplinarna funkcjonuje jako odrębny byt
— mówi rzecznik SN.
Odnosząc się z kolei do kompetencji TK w sprawie orzeczenia TSUE, grzmi:
TK nie ma nic do powiedzenia na gruncie prawa unijnego. Nie ma prawa głosu.
Środowiska sędziowskie niemal wprost wzywają do zaprzepaszczenia skutków reformy wymiaru sprawiedliwości. W imię czego? Wyłącznie „kastowych” interesów? To gra niezwykle niebezpieczna z punktu widzenia funkcjonowania państwa.
gah/Onet.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/476916-rzecznik-sn-nie-stawilbym-sie-przed-izba-dyscyplinarna?wersja=mobilna