Mam wrażenie, jakby cześć środowiska sędziowskiego grała w tej samej drużynie co opozycja i przynajmniej część sędziów stała się politykami. Bardzo nad tym ubolewam. Nie czytają konstytucji, którą wymachują na różnych protestach
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl Michał Wójcik, wiceminister sprawiedliwości
wPolityce.pl: Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego w trzyosobowym składzie sędziowskim orzekła, że Izba Dyscyplinarna SN nie jest sądem, a KRS nie jest organem niezawisłym. Jakie są skutki takiego orzeczenia?
Michał Wójcik: Pierwsza sprawa to jest to, jakie było pytanie prejudycjalne. Mieliśmy sytuację taką, że sędzia NSA chciał dalej sądzić, ale przepisy uniemożliwiały mu to i musiał wystąpić o przedłużenie. Negatywną opinię w tej sprawie wydała KRS, a ten sędzia się z tym nie zgodził i wystąpił do TSUE. Trybunał już na początku swojego wyroku napisał, że nie ma przedmiotu sporu i zwrócił tę sprawę do Polski. TSUE nie podważył legalności KRS i Izby Dyscyplinarnej, a tego oczekiwali nasi przeciwnicy. W jednym z punktów wyroku wprost odniesiono się do organizacji wymiaru sprawiedliwości i kwestii ustrojowych. Sędziowie TSUE nie chcieli się tym w ogóle zająć. Ta sytuacja była przyczynkiem do orzeczenia trójkowego składu Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN. Ten sąd powinien umorzyć postępowanie, a rozpoczął dywagacje na temat tego, jaką pozycję zajmuje KRS i czy Izba Dyscyplinarna SN jest sądem czy nie. Krótko mówiąc wszedł w buty ustawodawcy i postawił się ponad każdą inna władzą.
Według wspomnianego orzeczenia można podważyć status sędziów powołanych przez KRS.
Tak samo, jak ktoś mówi o podważaniu statusu jakiegoś sędziego, tak samo można podważyć status dokładnie tych sędziów, którzy wydawali te orzeczenia. W Polsce mamy tak naprawdę trzy porządki prawne, jeżeli chodzi o sędziów – także Rada Państwa PRL powoływała na funkcję sędziego, a wniosek składał minister sprawiedliwości. Takich sędziów w Polsce jest prawie 750.
Tak zwaną „listę Zaradkiewicza” z nazwiskami i miejscami pracy wspomnianych sędziów jako pierwszy przedstawił portal wPolityce.pl.
Ano właśnie. Jeżeli ktoś mówi, że sędziowie, którzy byli opiniowani przez KRS, nie mają przymiotu niezawisłości, to co z tymi, których nominowała Rada Państwa? Rozumiem, że oni są niezwiśli w tym momencie? Po drugie jest kwestia dotycząca bardzo ważnego elementu tego orzeczenia – sędziowie stwierdzili, że jest prymat prawa wspólnotowego nad polską konstytucją. Natomiast w konstytucji jest napisane jednoznacznie w art. 8, że najwyższym prawem Rzeczypospolitej jest konstytucja. Koniec, kropka. Jeżeli ktoś miał w tej sprawie jakieś wątpliwości w przeszłości, to rozwiewa je Trybunał Konstytucyjny, który zawsze stoi na stanowisku, że konstytucja jest wyżej. Jeżeli ktoś stawia prawo wspólnotowe wyżej niż polską konstytucję, to oznacza, że nam odbiera suwerenność.
Niektórzy sędziowie uważają mimo wszystko, że wyrok TSUE obliguje ich do podważania legalności KRS.
To jest kuriozalna historia i my jako rząd nie pozwolimy na doprowadzenie do chaosu i anarchii. Nie może być takiej sytuacji, że sędzia w Olsztynie po prostu robi sobie konferencje w sądzie, wygłasza oświadczenie, żeby się nie bać polityków i podważa jednocześnie pozycję innego sędziego. Tego nigdy nie było.
Na przykład sędzia Tuleya uważa jednak, że sędziowie bronią tylko wartości, a ich protesty są apolityczne.
Protesty są apolityczne? Mam wrażenie, jakby cześć środowiska sędziowskiego grała w tej samej drużynie co opozycja i przynajmniej część sędziów stała się politykami. Bardzo nad tym ubolewam. Nie czytają konstytucji, którą wymachują na różnych protestach.
not. as
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/476574-wojcik-mam-wrazenie-ze-czesc-sedziow-stalo-sie-politykami?utm_source=feedburner&utm_medium=feed&utm_campaign=Feed%253A+wPolitycepl+%2528wPolityce.pl+-+Najnowsze%2529