Mogłoby się wydawać, że właściwym sposobem na potraktowanie skandalu, jakiego dopuścił się poseł Platformy Obywatelskiej Cezary Tomczyk, traktując hymn narodowy jako poręczne narzędzie do walki politycznej, byłoby spuszczenie zasłony wstydu nad jego wyczynem. Przemilczenie całej sprawy. Można by teoretycznie tak zrobić, gdyby nie kilka niezwykle ważnych okoliczności, które wrosły w całość wydarzenia swoimi charakterystycznymi, również nie przynoszącymi chluby jego sprawcy, cechami. Nazywam Cezarego Tomczyka „sprawcą”, a nie jak zwyczajowo można by go określić mianem „autora”, bo jego zachowanie ma w sobie elementy naruszenia prawa, a więc bardziej pasuje do niego termin jakiego prokuratura używa wobec ludzi, popełniających niedozwolone czyny.
Powróćmy na chwilę do samego zdarzenia. Tomczyk całkowicie niespodziewanie, czy na pewno spontanicznie, to osobna, drugorzędna sprawa, podczas pierwszego posiedzenia Sejmu nowej kadencji, stanął na mównicy i złożył formalny wniosek, aby „wspólnie odśpiewać hymn”. Po czym, na nic nie czekając, go śpiewać. Poseł Platformy chciał w ten sposób „uczcić” wybranie Tomasza Grodzkiego, swego partyjnego kolegę, na marszałka Senatu. Swoim wezwaniem poderwał posłów do wstania i dołączenia do wspólnego śpiewania. Kamery telewizyjne skierowane na Tomczyka zarejestrowały dwie rzeczy. Obydwie go kompromitujące. Okazało się, że nie zna tekstu, co chwila zerkał w tekst na telefonie, a po wtóre, tak potwornie fałszował, że wszystkich bolały uszy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Dobrze się bawi? Tomczyk w skandaliczny sposób wykorzystał hymn narodowy. Politycy i dziennikarze oburzeni. WIDEO
Jednakże sednem nadużycia, jakiego dokonał poseł Tomczyk, jest sprawa jego uzurpacji. Nie wiadomo na jakiej zasadzie przyznał sobie prawo nie tylko do zgłoszenia takiego wniosku, bo praktycznie do wezwania innych posłów do odśpiewania hymnu z banalnego dość powodu wybrania przedstawiciel jego partii na marszałka Senatu.
Ten samozwańczy gest mówi wiele o jego sprawcy. O człowieku posiadającym ogromnie przerośnięte ego, które pozwala siebie traktować jak kogoś niezwykłego, mającego wyjątkowe cechy, uprawniające go do decydowania za innych, bez pytania ich o zgodę.
Jego zachowanie jaskrawo ukazuje przepaść, jak dzieli wyobrażenia posła Tomczyka o samym sobie, a rzeczywistością. A więc realną sytuacją, która rozmija się z jego światem. Okazuje się, że nie ma ani wiedzy, ani właściwego wychowania, jak należy w odpowiednich sytuacjach się zachowywać. Nie dorósł do odpowiedniego poziomu kultury, która wyznacza jasno określone granice postępowania.
Inaczej mówiąc, jego samozwańcze postępowanie jest wielokrotnym zaprzeczeniem tego, czego od posła nie tylko mamy prawo oczekiwać, ale wręcz wymagać. Wszak jest on reprezentantem elity społecznej i to on powinien dla takiego szaraka jak ja być wzorem i punktem pozytywnego odniesienia.
Broń nas Panie Boże od takich wzorów.
To wydarzenie ilustruje także inne nieszczęście posła Tomczyka. To jego nieprawdopodobne fałszowanie. Pominę na chwilę fakt, że poseł Tomczyk nie ma żadnego dystansu do siebie i właściwej oceny swoich talentów muzycznych. Bo przecież gdyby posiadał je choćby w mikroskali, nigdy nie odważyłby się publicznie zaśpiewać jednej zwrotki jakiejkolwiek piosenki. Tymczasem wobec kilkuset posłanek i kolegów posłów oraz setek tysięcy rodaków, oglądających telewizyjną transmisję, wcielił się w rolę wodzireja – solisty, będąc najwyraźniej przekonany, ze robi wszystko wyśmienicie w idealnej harmonii z linią muzyczną Mazurka Dąbrowskiego.
Wystarczy wyobrazić sobie, że poseł Tomczyk ma zbliżone kwalifikacje intelektualne do pełnienia roli polityka do tych, w jakie wyposażyła go natura, jeśli idzie o jego możliwości muzyczne, to rozczarowanie pewnie byłoby jeszcze większe.
Nie pozostaje nic innego, tylko założyć, że skłonność do uzurpacji i brak zdolności muzycznych, to jedyne mankamenty posła Tomczyka.
Bo jeśli chodzi o śpiew, to jak w znanej piosence wykonanej genialnie przez Jerzego Stuhra:
Śpiewać każdy może, Trochę lepiej, lub trochę gorzej, Ale nie oto chodzi, Jak co komu wychodzi.
To w polityce, jest całkiem inaczej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/472809-spiewac-moze-nawet-posel-tomczyk