Na miejscu urzędników odpowiedzialnych za wszelkie ordery i medale przysługujące osobom o szczególnych zasługach, natychmiast zabrałbym się do zbierania danych o niedawnych wydarzeniach w okolicach pomieszczeń senackich i wszystkich innych, w których mogli przebywać senatorowie. Wszak niektórzy z nich, ma się rozumieć głównie z PO, dokonali ostatnio czynów wprost niezwykłych, dając odpór pisowskiej nawałnicy, nie pozwalając pyszałkom i brutalom wtargnąć w swe sumienia i nieskazitelne charaktery. Przedstawiciele tych pozbawionych zasad uzurpatorów, nie patrząc na nic, ani na dotychczasową polityczną sterylność, ani na ideową nienaruszalność, wreszcie nawet na taką zwykłą ludzką przyzwoitość, reprezentowaną choćby przez senatora Gawłowskiego, próbowali wtargnąć we wrodzoną bezgrzeszność i cnotliwość polityków PO, ale musieli odmaszerować z niczym. Choć byli kuszeni, a nawet zastraszani. Taka prawda wynika z opowieści głównych narratorów, przedstawiających ten akt politycznego terroru. Kuszenie ma swoją historię. Senatorowie nie byli wprawdzie wywiedzeni na pustynię, ale szatan był z pewnością równie groźny. No i to zastraszanie. Brakowało tylko Skołuby, który by głębokim basem zapytał: Boisz się, nie. Zażyj tabaki.
Nie wiadomo, jak to wszystko naprawdę przebiegało, ale nie wykluczam, że ktoś tu czegoś zażywał i wątpliwe, by była to tabaka.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/472789-senatorowie-byli-kuszeni-ale-bohatersko-wytrwali