Ksiądz (dla mnie ksiądz, to brzmi dumnie!) Wojciech Lemański skomentował karykaturalny opis wywiadu udzielonego przez ojca dyrektora Tadeusza Rydzyka tygodnikowi „Sieci”. Miałem zaszczyt tę rozmowę prowadzić, więc krótko pozwolę sobie zauważyć, że nie ma w Polsce drugiego księdza, który posługiwałby się takim językiem i któremu uszłoby to na sucho.
Czytam:
Gdy spotkają się dwie miernoty, ale takie miernoty z ambicjami, powstaje wywiad opublikowany w szmatławcu. Prawie dziennikarz, to jeden z dwóch braci (…) Rozmówcą zaś jednego z braci jest cwany zakonnik, który wydoił emerytów i rencistów z pieniędzy na ratowanie Stoczni Gdańskiej, a obecnie na potęgę doi państwową kasę. Bez żenady, bez ogródek spijają sobie z dzióbków. Wobec takich publicznych wyznań obu panów przypominają mi się słowa piosenki - „Nic nie może przecież wiecznie trwać…” I tym się pocieszajmy.
Wynotujmy: miernoty, szmatławiec, cwany zakonnik.
Ma Wojciech Lemański oczywiście oceniać ojca dyrektora Tadeusza Rydzyka, ale od księdza można by wymagać elementarnego szacunku dla brata w kapłaństwie, który tyle dobrego zrobił dla Kościoła. O ks. Lemańskim mało kto będzie w przyszłości pamiętał, o ojcu Tadeuszu Rydzyku - pokolenia wdzięcznych Polaków.
Ma też Wojciech Lemański prawo dowolnie oceniać moją pracę, jestem szczerym demokratą. Sądzę, że tak naprawdę doprowadził go do szału fakt, że w spokojnej rozmowie (w której jednak wszystkie istotne kwestie są poruszone) ojciec Rydzyk prezentuje się jak normalny, sympatyczny i mądry kapłan, odpowiedzialny za nasz wspólny Kościół i naszą Ojczyznę, a nie ten z karykatur pisanych przez gazetę pana Michnika i okolice. Od księdza Lemańskiego oczekiwałbym jednak, by nie używał wobec mnie (ani żadnego innego człowieka) słów wulgarnych i szczujących, budzących nienawiść. A tak odbieram (i odebrało wiele osób) jego wpis. Przypomnę cytaty: miernoty, szmatławiec, cwany zakonnik. A wszystko w odniesieniu do poważnej rozmowy w której nikt nikogo nie obraża, w którym żadne słowa tego typu nie padają.
Wszystko wskazuje, że z imieniem papieża Franciszka można dziś zbliżać się językiem i stylem do „Der Stürmera” i „Prawdy” i włos nikomu z głowy nie spadnie. Zastrzegam: nie twierdzę, że ksiądz Lemański głosi poglądy komunistyczne czy nazistowskie jak wspomniane gazety, ale w rzucaniu epitetów, które mogą pchnąć słabsze jednostki do czynów nienawistnych, zupełnie się nie hamuje i tu widzę podobieństwo. I znowu: nie o mnie chodzi. Ale czy Lemański nie rozumie, że może kogoś podpuszczać do fizycznego ataku na twórcę Radia Maryja? Czy mało było ostatnio takich czynów wobec księży?
A wywiad z ojcem Tadeuszem Rydzykiem i całe wydanie „Sieci” polecam. To zawsze będzie miejsce, gdzie tego typu nagonki nie będą wpływały na uczciwy osąd spraw i ludzi.
PS. Warto zauważyć, że kolejny raz wyjątkową wulgarność i urbanowy język w opisie tekstów tygodnika „Sieci” prezentuje „Super Express”.
Jak widać, to najprostszy dla redakcji sposób zamaskowania powszechnie znanego faktu świadczenia rządowi ukłonów (w dowolnej podobno sprawie) w zamian za pomoc w kłopotach (W niektórych wydaniach niemal wszystkie poważne reklamy pochodzą z obszaru publicznego). Krążą o tych wzajemnych transakcjach całe tony anegdot, tak bywa, to musi boleć, ale proszę: róbcie te deale to na własny rachunek, a nie nasz.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/470875-ksiedzu-lemanskiemu-wolno-wszystko-naprawde-wszystko?wersja=mobilna