Kim jest Jan Pietrzak? Nikomu nie trzeba przedstawiać. Kim jest Klaudia Jachira? - też niestety, nie. Różnią się tym, że pierwszy zasłynął w świecie pieśnią „Żeby Polska była Polską”, która do dziś wywołuje dreszcze u pamiętających tamte czasy, a o tej drugiej zrobiło się głośno, bo rzuca „ch…mi”, szydzi z tragedii smoleńskiej, wymyśla quizy „czyja to kończyna” i jeśli wywołuje dreszcze, to jedynie z obrzydzenia.
Po wcześniejszych naukach byłego szefa dyplomacji (sic!) Władysława Bartoszewskiego, Jan Pietrzak, człowiek wielkiej kultury, nie powstrzymał się przed nazwaniem „bydła niebydłem”. Określił Jachirę, która złamała już wszelkie, absolutnie wszystkie zasady, jeśli w ogóle ma pojęcie, co to jest, „wynajętą zdzirą” ze „ściekiem z Wisły w głowie”. Pietrzakowi puściły nerwy, co rozumiem, bo niekiedy - że strawestuję kapitana Wagnera z C.K.Dezerterów:
„Nie ma w słowniku ludzi kulturalnych słów, które mogłyby dostatecznie obelżywie określić postępowanie Jachiry, pani nie kwalifikuje nawet do sądu dla ludożerców, buszmenko, jest pani nędzną gadziną omyłkowo tylko nazywaną człowiekiem, pani Jachiro”.
Tak będzie bardziej kulturalnie?
Istotna różnica w stosunku do pierwowzoru polega na tym, że tę nędzną gadzinę von Nogaya kapitan Wagner mógł wyprosić z gabinetu, a Jachirę, drwiącą publicznie nawet z ofiar narodowej tragedii, w której zginęli przedstawiciele różnych partii i organizacji społecznych, włącznie z dwoma prezydentami RP, „kapitan” Platformy z nazwy Obywatelskiej i politycznej zbieraniny na użytek wyborów z Koalicji tzw. Obywatelskiej Grzegorz Schetyna sam wprowadza na salony.
To, niestety, dopiero początek tej tragifarsy. Oto Samuel Pereira obruszył się na… Jana Pietrzaka, który i tak w sposób możliwie łagodny - mógł przecież dostosować semiotyki - odpowiedział kandydatce KO na posłankę. Dla przypomnienia, tej, dla której nawet hasło „Bóg, Honor, Ojczyzna” to „Bób, hummus i włoszczyzna”. Trudno „nie uważać bydła za niebydło”, aliści Kolega Pereira czuł najwyraźniej potrzebę wykazania się, że potrafi być bardziej papieski jak sam papież:
Z poczuciem głębokiego zażenowania stwierdzam, że Jan Pietrzak wypowiadając się w ten sposób na temat Klaudii Jachiry sam zszedł na jej poziom, na poziom Soku z buraka i Silni Razem
— ocenił na Twitterze.
Ktoś komuś przyprawia ustawicznie krzywą gębę, jak to czyni cała totalna opozycja wobec PiS, zwolenników i wyborców tej partii, jątrzy, podsyca wojnę polsko-polską, na której bazował przez osiem lat rządów (jeśli liczne afery, skandale, nepotyzm itd. rządami można nazwać), obsikuje nogawki, szarpie, gryzie, wreszcie - szarga nawet ogólnonarodowe świętości i symbole walki o niepodległość…, a Pan Pereira „z poczuciem głębokiego zażenowania”, że… - owszem, Jan Pietrzak pozwolił sobie na odstępstwo, na wyjątek, może w emocjach, z irytacji i nerwów, bo nie chciał już dłużej udawać, że deszcz pada, gdy ktoś pluje w twarz nie tylko jemu, gdy jakaś panna Nikt, „kandydatka” w wyborach de Sejmu, której jedynym „dorobkiem” w całym dotychczasowym życiu są idiotyczne, obsceniczne, skrajnie wulgarne filmiki, depcze dla rozgłosu każdą świętość.
Nie wiem jak Pietrzaka, mnie w domu uczyli, żeby zło dobrem zwyciężać
— skończył swój wpis Samuel Pereira.
No, chyba się rozpłaczę ze wzruszenia. Ktoś Panu podpala chałupę, Panie Samuelu, a Pan zapewne w swej dobroci poda mu zapałki…? Obawiam się, niestety, że to dobro będzie Pan musiał długo jeszcze wykazywać, zwłaszcza wtedy, jeśli panna Nikt, pardon, pani Klaudia Jachira zostanie…, o paranojo, jedną z reprezentantek narodu. Pamiętam posłankę bez matury, która chwaliła się, że „potrzebuje seksu jak koń owsa” i ma „kurwiki w oczach”… - wtedy było chociaż śmiesznie, niezależnie od tego, że w sumie żałośnie. Teraz jest już dramatycznie, chodzi bowiem o oby ostatnią i oby nieudaną próbę skonfliktowania społeczeństwa, podważenia szacunku obywateli do władzy, i w gruncie rzeczy do jej odbicia przez tych, którzy z wyboru obywateli ją utracili, każdym sposobem, w tym poprzez prowokację dla odwrócenia uwagi od własnych przewin i pustki programowej.
To fakt, autora „Żeby Polska była Polską” poniosło, acz Wielkim, to jednak i Jan Pietrzak jest tylko człowiekiem - każdy ma jakąś granice wytrzymałości, tym bardziej wobec tych, którzy żadnych granic i hamulców nie mają…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/465722-pietrzaka-ponioslo-ale-i-on-ma-granice-wytrzymalosci?wersja=mobilna