Akcja „Nie świruj, idź na wybory”, po raz kolejny potwierdziła, że Platforma nie jest w stanie kontrolować swojej kampanii. Nie jest, ponieważ otaczający ją establishment artystyczny, naukowy i medialny uważa, że on także walczy o zwycięstwo i podejmuje takie działania, jakie uważa za stosowne.To po pierwsze. A po drugie, i to jest dla Platformy najgorsza wiadomość, ów establishment jest przekonany, że zna się na polityce.
Jak się zna, to właśnie zobaczyliśmy. Akcja, która miała zmobilizować zwolenników opozycji, zamieniła się w kolejny groteskowy spektakl, w którym uczestnicy co chwila potykają się o własne nogi. Niezależnie od zasięgów przedsięwzięcia, od jego popularności, Polacy znów otrzymali sygnał, że opozycji właściwie nic nie wychodzi, że to są ludzie, którzy nie potrafią ogarnąć najprostszych spraw, więc trudno im powierzyć cały kraj. Tak, opozycji, bo choćby była to akcja oddolna, to i tak spada na konto partii Schetyny. Oczywiście, nie można wykluczyć, że pomysłodawcy uzgodnili swoje działania z Platformą; gdyby tak było, świadczyłoby to z kolei o zupełnym braku wyczucia sztabowców PO.
Dorobek establishmentu w dziedzinie osłabiania opozycji jest oczywiście bogatszy. Jego największym „sukcesem” były setki wypowiedzi, które przekonały miliony Polaków, że są obiektem pogardy ze strony warstwy, która czuje się lepsza. To był rzeczywiście majstersztyk. Bez tych wszystkich słów szydzących ze zwykłych Polaków Prawo i Sprawiedliwość nie miałoby tak łatwo. A tak wystarczyło nie przeszkadzać panom aktorom, panom socjologom (co poniektórym) i paniom pisarkom.
Establishment ani nie umie, ani nie chce się choćby odrobinę kontrolować. Jest szczery, hipisowski, prawdziwy, a do tego poirytowany, sfrustrowany i rozeźlony. Nie rozumie, co się wokół niego dzieje, bo przecież tak naprawdę nigdy nie umiał wyjść poza klasowe egoizmy, poza środowiskowe horyzonty i perspektywy. Gdy tylko może, odreagowuje, wygadując polityczne i społeczne głupoty. I nie rozumie, że to już nie jest złota epoka ich III RP. Ona minęła. Teraz mamy niedoskonały, ale jednak medialny pluralizm, i pewnych spraw nie da się już ukryć.
Po wyborach - jeśli potwierdzą się sondaże i PiS wysoko wygra - establishment rzuci się na Schetynę, zarzucając mu nieudolność, brak wizji i charyzmy. Nawet jeśli będzie to prawda, to nie można zapominać, że co najmniej połowę zasług towarzystwo powinno przypisać same sobie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/464698-rozezlony-establishment-regularnie-podklada-noge-opozycji