Przez media przebiegła informacja, że ostatnio nikt z Białego Domu nie kontaktował się z Warszawą w sprawie daty ponownej wizyty prezydenta Trumpa w Polsce. Podobno ktoś tam coś słyszał na ten temat, więc podkreślano, że wieść jest nieoficjalna. Ja mam, oczywiście także nieoficjalnie, wiadomość jeszcze bardziej zastanawiającą, albowiem słyszałem, że Donald Trump czeka z kolejnym przylotem do Warszawy, licząc na nowy rząd z premierem Schetyną na czele.
Ponoć trochę się zmartwił ostatnią zagrywką Schetyny z Małgorzatą Kidawą – Błońską, ale po kilku godzinach doszedł do siebie i uznał rzecz za roszadę taktyczną, która nie będzie miała większego znaczenia. Grzegorz Schetyna znany jest bowiem z wprost perfekcyjnych politycznych akcji, bo dzięki nim wciąż jest prawie najważniejszym politykiem w Polsce. Zaraz po Tusku, ale nawet przed Komorowskim i Sikorskim. I amerykański prezydent dobrze o tym wie. Mam też informacje o tym, że przez ostatnie dwa tygodnie Trump wynajął specjalnego lektora, by ten czytał mu kilka razy dziennie list otwarty byłych ambasadorów, domagających się twardego stanowiska wobec narastania w Warszawie antydemokratycznej dyktatury, która objawia się powszechnym sprzeciwem społecznym, co przecież potwierdza prawie każde badanie opinii.
Amerykański prezydent doskonale rozumie ten obrzydliwy incydent w środku Europy, kiedy to pewna grupa zawodowa, czy społeczna, jak najsłuszniej sama nazywająca się elitą, jest w jawnym sporze z rządzącymi, których całkowicie bezsensownie i bez należytego zrozumienia popiera więcej osób, niż wszystkie partie opozycyjne razem. Wszak to całkiem wyjątkowy i wręcz nikczemny przykład niszczenia demokratycznych zasad, a także cywilizacyjnych tradycji. I właśnie dlatego, dobrze o tym słyszałem, Donald Trump czeka z ogłoszeniem terminu przyjazdu do Polski na nowego premiera Schetynę. Grzegorza Schetynę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/463277-prezydent-trump-czeka-na-premiera-schetyne-tak-slyszalem?wersja=mobilna