Andrzej Olechowski prawie powszechnie uznawany jest za byłego urzędnika państwowego, obdarzonego właściwą elokwencją, świetną aparycją, także właściwym ilorazem. Dziś twierdzi, że nie ma pojęcia dlaczegóż to panuje taki dziwny obyczaj w Polsce. Wszak nikt, lub prawie nikt nie celebruje chwili wybuchu wojny, która niosła przez lata przegraną, ale wiwaty wznosi się w innych miejscach ku czci zwycięstwa.
Jakoś uroda bystrości byłego ministra nagle przepadła. Czy naprawdę Pan, właśnie Pan, nie może skojarzyć podstawowej różnicy pomiędzy Polską, Polakami, a innymi państwami? Że prawie wszędzie prędko się poddano? Więcej – stworzono władze bardzo mocno kolaborujące z niemieckim barbarzyńcą. Wystarczy spojrzeć na listę narodowości, które pod własnymi sztandarami wspierały Hitlera pod Stalingradem. Polska walczyła od pierwszego dnia wojny do dni ostatnich. Nigdy się nie poddała, jako jedyna miała swe podziemne państwo ze wszystkimi niezbędnymi strukturami. Jeśli ktoś tej różnicy nie widzi, co widzi naprawdę? Co chce usłyszeć? Oklaski tych, którzy niczemu nie sprostali?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/462057-blysk-olechowskiego-ponoc-inteligenta-na-schwal