Zgadzam się tymi wszystkimi, którzy list byłych ambasadorów Polski do prezydenta USA Donalda Trumpa uznają za postępowanie skandaliczne i niegodne. Są to słowa, odnoszące się bezpośrednio do autorów listu. Sami wystawili sobie kompromitujące świadectwo. I to z kilku powodów. Hańbą jest już sama próba zakłócenia uroczystości upamiętniającej jedną najbardziej dramatycznych rocznic w dziejach XX wieku. Rocznica dająca początek tragicznych wydarzeń przede wszystkim dla Polski. Ale także dla wielu innych narodów. Rocznica rozpoczęcia przez hitlerowskie Niemcy awantury wojennej, która objęła niemal cały świat.
Jednakże dla sygnatariuszy listu nic się nie liczy. Nie ma rzeczy świętych. Liczą się tylko ich interesy, ich uprzedzenia i ich fobie. Aby móc zaspokajać potrzeby materialnego luksusu, w jakim żyli przez ostatnie trzy dekady – bo przecież o to chodzi, że opływali w dobrobycie, a teraz dla wielu z nich skończyły się duże pieniądze i zaszczyty – gotowi są popełnić każdą niegodziwą rzecz. Chcą oprócz komfortu ekonomicznego mieć poczucie władzy, które utracili wraz z objęciem rządu przez Prawo i Sprawiedliwość. Są więc gotowi są oczerniać własny kraj fałszywymi oskarżeniami, wymyślonymi brudami. Robią to w pełni świadomie. Nie są aż tak głupi, by nie zdawać sobie sprawy, że w liście zawierają wiele nieprawdziwych zarzutów. Że posuwają się do nieprawości. Autorzy listu piszą o zalewie agresji, ale pomijają, że ofiarami tej agresji coraz częściej stają się ludzie Kościoła katolickiego. Piszą o „zalewie kłamstwa”, sami kłamiąc. Bezwstydnie mówią o Polakach spragnionych wolności, jakby w Polsce były jakiekolwiek ograniczenia postępowania poza restrykcjami wynikającymi z przepisów prawa. Sygnatariusze donoszą amerykańskiemu prezydentowi o rzekomo autorytarnych rządach w Polsce. Jednym z filarów systemów autorytarnych jest cenzura, będąc narzędziem do tłumienia wszelkich przejawów działalności opozycyjnej.
Panowie ambasadorowie napisali apel, uderzający w rząd. I co? Czy ktoś ocenzurował ich list? Czy któremuś z autorów grozi cokolwiek innego niż ocena opinii publicznej. Ta pewnie będzie różna.
Mnie list ambasadorów smuci. Dlatego, że jest szkodliwy dla Polski. Fałszywy obraz Polski przedstawiony w liście zostanie utrwalony w świadomości międzynarodowej opinii. Ileż trzeba wysiłku, aby taki obraz skorygować. A ile czasu, aby jego miejsce zajął obraz prawdziwy.
Jest jeszcze jedna niezwykle pesymistyczna rzecz, wynikająca z listu ambasadorów. List jest świetną egzemplifikacją czym była III RP. Jacy ludzie pełnili w niej odpowiedzialne funkcje. Jakiej moralnej jakości mieliśmy dyplomatyczne służby.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/461396-falszywi-obroncy-demokracji?wersja=mobilna