Nie wiem jak sobie teraz poradzą takie osobistości polskiego życia politycznego i intelektualnego, jak Ewa Kopacz, Hanna Gronkiewicz – Waltz wraz ze swymi sztabami mędrców i zwolenników. Naprawdę trudno im zazdrościć. Tylu faszystów w jednym miejscu, a ilu jeszcze w innych miejscach Polski? Niepoliczalne tłumy.
Każdy z nich trzymał płonącą pochodnię i dawał wyraz swemu entuzjazmowi śpiewając nasz hymn, albo pieśni związane z Powstaniem Warszawskim. Z pewnością trzeba się stale trzymać definicji, która ułatwia identyfikację faszystowskich typów zakłócających porządek duszy i umysłu obu wspomnianych tu pań, gdyż mają one – jak zawsze – wszystko poukładane zgodnie ze swymi wieloletnimi doświadczeniami i przemyśleniami. Kto z pochodnią – ten faszysta! I już! Do tej interpretacji, jak pamiętamy, ochoczo dołączyli czujni pisarze czerscy, także ich niemieccy koledzy po przyzwoitości i zapale tropienia nikczemności za Odrą. Też wybitne umysły z kręgu pani Clinton i zapewne wielu innych, których wspominać nie ma tu potrzeby.
Przypominam tylko najbliższe sercu Polaków Panie zasiadające niegdyś, najzupełniej słusznie, za bardzo ważnymi biurkami w kraju. Obie będą teraz snuć swe rozważania na brukselskim bruku, więc wobec audytorium o wiele bardziej wykształconego w tępieniu wszelkich objawów i naśladownictw łotrów z epoki faszyzmu. Wszak wielu z nich zajmowało przez długie lata po wojnie dostojne stanowiska. A wiedza tamtejszych? Wszak Francuzi w swej liczebności w ogóle nie wiedzą, że ich władze w latach czterdziestych ubiegłego wieku wyłapywała Żydów, pakowała ich do wagonów z napisem Auschwitz, a na dodatek płaciła niemieckim kolejom za transporty. W Belgii podobnie. Prawdę mówiąc, po co zachwaszczać pamięć takimi drobiazgami? Nie lepiej wtórować wrzaskowi Kopacz, Gronkiewicz – Waltz, czerskim, dobrze zorientowanym w Brukseli, że nad Wisłą demonstruje raz 60 tysięcy faszystów, kiedy indziej 100, a wkrótce może dojść do miliona.
Jak potrafię sobie wyobrazić proces, nazwijmy go dla ułatwienia, procesem myślenia, to ze strony obu Pań i ich zacnego politycznego koleżeństwa należy się prędko spodziewać poważnego przyspieszenia działań. Bo zło nie śpi. Akceleracja pomysłów jeszcze bardziej nazywających rzecz po imieniu, czyli rozwijający się już lawinowo faszyzm nad Wisłą, jest najpilniejszą potrzebą chwili. Potem, w październiku wszystko diabli wezmą.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/457599-kopacz-z-gronkiewicz-waltz-dopiero-teraz-dadza-czadu