Nie wiadomo, co bardziej należy podziwiać u Sławomira Neumanna, poczucie humoru czy skłonność do konfabulacji. Byłoby rzeczą dość sympatyczną, gdyby okazał się człowiekiem obdarzonym poczuciem humoru. Jednakże pobieżne obserwacje wskazują, że raczej należy wykluczyć taką możliwość. To nie znaczy wcale, że Sławomir Neumann jest ponurakiem. Zauważyłem, że często się śmieje. Tyle tylko, że śmiech spełnia rolę najbardziej skrajnej krytyki pod przeciwników politycznych. Koalicja Europejska była szeroka. Więc przeciwnika nie trudno wskazać. Najczęściej politycznego oponenta w trakcie programów telewizyjnych (za wyjątkiem telewizji publicznej bo do takiej Sławomir Neumann nie przychodzi. Ale w innych słychać go często. – Śmiech mnie ogarnia, jak słyszę takie piramidalne brednie – mówi najczęściej, w ramach nazwijmy to dyplomatycznej riposty. Bywa bardziej dosadna krytyka, również wzbogacona śmiechem z dodatkiem kilku słów. – Pusty śmiech mnie nachodzi, gdy słyszę takie Himalaje hipokryzji – to jak na razie szczyt językowych zbitek jakimi operuje ten fechmistrz słowa. To nie znaczy, że Sławomir Neumann jest tanim śmieszkiem, jakich spotykamy w innych partiach opozycyjnych.
CZYTAJ WIĘCEJ: Niezły kosmos! Sławomir Neumann totalnie odleciał: „Platforma Obywatelska jest partią chadecką”. Internauci komentują
Śmieje się jedynie wtedy, gdy wewnętrznie jest przekonany, że tym najbardziej dopiecze swojemu przeciwnikowi. Inaczej mówiąc, zdarza się, że ma dobry humor i śmieje się. W większości sytuacji Sławomir Neumann jest jednak poważny. A nawet sztywny, jakby połknął kij od szczotki. Taką aranżacją własnego obrazu podkreśla ogromnie ważną rolę, jaką odgrywa w polskiej polityce. Proszę pamiętać, że jest przewodniczącym największego w Sejmie klubu opozycyjnego, na którym spoczywa odpowiedzialność za obraz Platformy Obywatelskiej jako drugiej siły politycznej w kraju. Rolą przewodniczącego klubu jest określanie fundamentów ideowych partii jakie winny obowiązywać w najważniejszych momentach politycznych. Sfera ideologiczna partii powinna harmonizować z potrzebą chwili. Jak wiemy rytm życia partii wyznaczają terminy kolejnych wyborów do parlamentów. Pod naszą szerokością geograficzną - do parlamentu europejskiego oraz własnego Sejmu i Senatu. Kierując się tym wymogiem, Sławomir Neumann narzuca swojej partii kostium ideologiczny. I tak przed majowymi wyborami do parlamentu Unii Europejskiej Platforma Europejska była partią na wskroś lewicową. Preferowała najnowsze nurty otwartego społeczeństwa europejskiego. Najważniejszą wspólnotą jest wspólnota europejska. Jako partia nowego typu, nawoływała do otwarcia granic dla imigrantów, w tym terrorystów z krajów muzułmańskich, ale także do otwarcia się na środowiska homoseksualne, lesbijskie, biseksualnych oraz trans płciowe. Siłą rzeczy, dla tej ideologii wrogiem stał się Kościół katolicki, będąc najpoważniejszą przeszkodą dla upowszechnienia i uniwersalizacji kultury, nazwijmy ją w skrócie – tęczowej.
Niestety, te założenia ideowe przyjęte przez Platformę i jej koalicjantów nie przyniosły pożądanego wyniku wyborczego. Toteż zrozumiałe, że przed kolejnymi wyborami Sławomir Neumann dokonał manewr ideologiczny, który jego zdaniem, może doprowadzić jego partię do zwycięstwa.
Otóż, wedle założenia Neumanna, Platforma Obywatelska stała się partią chadecką. Czyli partią chrześcijańskiej demokracji, w której człowiek postrzegany jest jako członek wielu wspólnot, z których najważniejsza jest rodzina, a po niej narodowa. Jedną z najważniejszych wartości jest człowiek stworzony przez Boga na jego obraz i podobieństwo. Neumannowi pozostaje już tylko nadać formalny wyraz tej cudownej konfabulacji. Od dziś do czwartku wszyscy członkowie Platformy zostali zobowiązani do wypełnieni krótko brzmiącej deklaracji: - „Oświadczam, że od 9 lipca 2019 do końca październikowych wyborów do Sejmu i Senatu jestem chadekiem”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/454411-moda-na-chadecje-zmacila-trzezwosc-umyslu-neumannowi