Ponoć z przymiarek przed kolejnymi nominacjami w Brukseli i Strasburgu wynika kolejne wyróżnienie dla Radosława Sikorskiego. Ma on zostać przewodniczącym delegacji Parlamentu Europejskiego do spraw kontaktów ze Stanami Zjednoczonymi. Ten personalny projekt jeszcze raz potwierdza, że wszelkie ruchy kadrowe Brukseli i Strasburga są doskonale przygotowane i mają ugruntowane podłoże w postaci ogromnych dokonań nominatów.

Tak też jest zapewne z osobą Radosława Sikorskiego, który na szefostwo tej delegacji zasłużył, jak Robert Biedroń na Krzysztofa Śmieszka, albo i odwrotnie. Można domniemywać, że jednym z dokonań, przesądzającym o tej promocji była słynna wypowiedź Radosława Sikorskiego sprzed kilku lat, świetnie udokumentowana przez dwóch kelnerów zatrudnionych w słynnej warszawskiej restauracji, ulubionej przez ówczesnych najwybitniejszych. Tam właśnie Sikorski wypowiedział swe doniosłe myśli odnoszące się do kontaktów Polski ze Stanami Zjednoczonymi. Uznał wówczas odkrywczo, że „ polsko – amerykański sojusz jest nic niewart. Jest nawet szkodliwy, ponieważ stwarza Polsce fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Bullshit kompletny. Potem było jeszcze o lasce zrobionej Amerykanom i takiej murzyńskości.

Analiza pełna, przemyślana i na pewno warta głowy Sikorskiego. Wysoko oceniająca zarówno polskie oczekiwania, jak i amerykańską solidność w sojuszach. I tak właśnie się zostaje wysokim przedstawicielem Brukseli do spraw kontaktów z Waszyngtonem. Tym samym Waszyngtonem, dzięki któremu Europa spokojnie i bezpiecznie może się od lat rozwijać, bo Stany Zjednoczone zapewniają jej parasol znany pod nazwą NATO i ponoszą ponad 90 proc. kosztów jego istnienia. Ten gość jest wart najwyższych godności i nadaje się do umacniania współpracy z USA, jak nikt od Lizbony po Władywostok.