Kiedyś pewien doświadczony życiem znajomy rzucił mi cenną radę: „Nie mów ludziom o ideach, ty im powiedz, za ile kupią kiełbasę w sklepie”. Jego słowa wróciły do mnie po ogłoszeniu wyniku wyborów. Na nic spory (pseudo)ideologiczne i dywagowanie o starciu cywilizacyjnym. To proza życia Kowalskich i Nowaków napisała elekcyjny scenariusz.
Ta proza to koszt zakupów, edukacja dzieci, utrzymanie rodziny. I tak się składa, że właśnie na tych zagadnieniach skupili się rządzący. Można nie zgadzać się z receptami, ale trudno odmówić trafnego postawienia akcentów.
A trzeba pamiętać, że frontów było sporo. Z jednej strony obrywali za obronę duchowieństwa po przemówieniu Jażdżewskiego, z drugiej - zarzucano im miękkie stanowisko wobec roszczeń żydowskich i dwuznacznej postawy przedstawicieli USA.
Tyle że tematy spod znaku: LGBT, geje, pedofilia, Żydzi, 447, itd. były nośne, ale w mediach społecznościowych. Jedne ogrywała lewa strona, drugie – prawa. A summa summarum przy urnach i tak zdecydowała kwestia, kto zagwarantuje wypłatę świadczeń. Sprawę przesądził jasny przekaz PiS-u: jeśli oni będą rządzić, zabiorą wam pieniądze, natomiast my oferujemy jeszcze więcej.
Na nic straszenie żądnym krwi Kaczorem i pisowskim ciemnogrodem. Póki lud pracujący miast i wsi rachuje od pierwszego do pierwszego, Schetyna i spółka będą mieli problem z odwróceniem tendencji. Chyba, że dawną akcję „Zabierz babci dowód” zastąpi hasło „Zabierz Kowalskiemu kalkulator”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/449032-soszjal-midja-to-jeszcze-nie-zycie-twarda-weryfikacja