Polacy zaczęli doceniać wagę wyborów do PE; wiedzą, że zapada tam wiele ważnych decyzji, ale i widzą, co można tam wyprawiać, jeśli ma się złą wolę – mówiła w poniedziałek w Suchym Lesie (Wielkopolskie) ubiegająca się o mandat do PE posłanka PiS Joanna Lichocka.
Na spotkaniu z wyborcami przekonywała, że w niedzielnych wyborach Polacy powinni poprzeć ludzi, „którzy głosują za Polską a nie przeciw Polsce”. Oceniła też, że Koalicja Europejska może – także w Wielkopolsce – zdobyć w nadchodzących wyborach mniejsze poparcie od prognozowanego, bo „Polacy mają dosyć budowania konfliktu politycznego na nienawiści, szczuciu i pogardzie”.
Mam wrażenie, że Polacy zobaczyli, że to jest jednak ważne, żeby w PE byli ludzie, którzy mówią tak, jak teraz mówi na przykład prezes Jarosław Kaczyński czy premier Mateusz Morawiecki: że nie zgadzamy się na nierówność w traktowaniu nas w Europie. Nie zgadzamy się, żeby Komisja Europejska przekraczała swoje uprawnienia i wtrącała się w sprawy, które są zarezerwowane dla wewnętrznej polityki - jak na przykład reforma sprawiedliwości
— mówiła.
Jak zauważyła, „społeczeństwo zaczęło wreszcie doceniać wagę tych wyborów - to jest zasługa ostatniej kadencji, kiedy zobaczyliśmy, co można wyprawiać w Parlamencie Europejskim, jeżeli się ma złą wolę”.
Ludzie zobaczyli też, jak wiele ważnych rzeczy może się zdarzyć w PE i jak to jest ważne, żeby tam byli ludzie, którzy głosują za Polską, a nie przeciw Polsce. Że to jest bardzo ważne, czy popiera się taką filozofię działania, żeby w imię partykularnych, partyjnych interesów sprowadzać na Polskę kłopoty, usiłować uruchomić sankcje, ograniczyć lub zamrozić fundusze europejskie - po to, żeby pognębić Polskę. Bo wtedy być może ludzie odwrócą się od rządzących i zagłosują na tych, którzy wzniecają te negatywne działania wobec naszego kraju
— mówiła.
Posłanka oceniła, że Polacy „mają dosyć budowania konfliktu politycznego na nienawiści na szczuciu, na pogardzie”.
Takie są moje doświadczenia z podróży po Wielkopolsce - jeśli ludzie nie zderzają się z kampanią, z politykami to mówią mi: proszę zobaczyć jak nam się dobrze żyje, jak działają programy społeczne. Ten konflikt oparty na sprawach światopoglądowych, negatywnych emocjach, który proponuje opozycja, jest dysonansem, wtrąceniem fałszywego dźwięku, fałszywej nuty w codzienność Polaków i to też - mam wrażenie - w znacznej mierze ich irytuje. Być może spowoduje to, że Koalicja Europejska nie wygra wyborów - również w Wielkopolsce
— powiedziała.
Jako przykład takiego działania opozycji Joanna Lichocka wskazała przypuszczony w ostatnim czasie atak na Kościół językiem „czasami wprost z tygodnika Jerzego Urbana, czy wcześniej - z propagandy departamentu 4 SB” oraz „generalizowanie przestępstwa pedofili na cały Kościół”.
Mam nadzieję, że część Polaków to otrzeźwi i że w Wielkopolsce Platforma już tak wysoko nie wygra
— powiedziała.
Lichocka w trakcie spotkania przywołała słowa posła PO Rafała Grupińskiego, który, zapytany podczas sobotniego marszu „Polska w Europie”, co Koalicja Europejska zrobi z postulatem wprowadzenia związków partnerskich, powiedział:
My na pewno w tej sprawie będziemy działać progresywnie, ale po dwudziestym którymś października. Po prostu musimy prowincje przyciągnąć do głosowania.
Rafał Grupiński potwierdził, że politycy Platformy Obywatelskiej mijają się z prawdą tak, jak oddychają. W sposób absolutnie naturalny, bez mrugnięcia powieką, jakby to leżało w ich naturze. Brak wiarygodności jest jedną z ich najbardziej charakterystycznych cech działania. Traktowanie polityki jako gry, manipulacji, wciskania ludziom jakichś tez, a potem robienia w praktyce zupełnie czegoś innego
— mówiła posłanka PiS.
Joanna Lichocka przypomniała, że PiS w Wielkopolsce walczy o „co najmniej dwa mandaty do PE”, obecnie ma jeden mandat. Podkreśliła też, że wynik wyborów do PE będzie miał „bezpośredni wpływ” na wynik wyborów do polskiego parlamentu.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/447465-lichocka-polacy-zaczeli-doceniac-wage-wyborow-do-pe