- Gdańszczanie mają szczęście – mówią zapewne jedni. Aleksandra Dulkiewicz spadła nam z nieba. To prawdziwa perła. Ale drudzy: - Dulkiewicz to katastrofa dla zwykłych mieszkańców Gdańska. Tu nic się nie zmieni. Miastem nadal będzie rządzić sitwa biznesowo- polityczna połączona z samorządem.
Pierwsi mówią: - Dulkiewicz jest wspaniała. Dzielna i twarda jak sam śp. Paweł Adamowicz. Poprowadzi Gdańsk do samodzielności. Nie da odebrać UNESCO stoczni, tylko po to, aby wpisać ją na listę światowego dziedzictwa. Nie pozwoli także zniszczyć PiS Westerplatte na jakieś muzeum. Aleksandra Dulkiewicz, znana z wszechstronnej przedsiębiorczości jako prezydent miasta zachęci gdańskich developerów, aby na tych obydwu tych rdzennie gdańskich terenach postawili piękne, nowoczesne apartamentowce dla mieszkańców naszego cudownego miasta. Uszczęśliwią one setki rodzin, stwarzając im komfortowe warunki samorozwoju, który doprowadzi do zrealizowania hasła „Gdańsk w Europie”.
Marsz Gdańska ku Europie został już poczyniony dawno – dodają z dumą i satysfakcją. Nastąpiło to momencie, kiedy władze Gdańska nie pozwoliły na przejęcie Europejskiego Centrum Solidarności przez antyeuropejski odłam dawnej „Solidarności”, związanej z PiS pępowiną pełną dziwnych pomysłów. Udało się zneutralizować szkodliwe działania przedstawicieli rządu oraz Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, którzy zamierzali zniekształcić dorobek Lecha Wałęsy. W stałej ekspozycji historycznej chciano zmniejszyć znaczenie wielkiego przywódcy „Solidarności”, który sam pokonał komunizm, kosztem mało znaczącej postaci, jaką była Anna Walentynowicz. Niech ten jeden przykład wystarczy za wystarczający dowód słuszności podjętej walki władz miasta o niedopuszczenie do ingerencji w sprawy ECS osób spoza grona ludzi zaakceptowanych przez władze Gdańska.
Nasza bojowa Aleksandra Dulkiewicz sprawia, że Gdańsk staje się stolicą polskiej demokracji. Potwierdzeniem będą zaplanowane przez prezydent Gdańska uroczystości 4 czerwca, upamiętniające wybory z 1989 r. Kogoż tam nie będzie? Na Wybrzeżu pojawią się postaci historyczne – trzech byłych prezydentów, pięciu premierów, a wśród nich najważniejszy, najdłużej panujący w wolnej Polsce szef rządu – Donald Tusk wraz ze swoją bardzo bliską współpracowniczką brukselską, Elżbietą Bieńkowską, również demokratką.
Zjawić się mają parlamentarzyści - w liczbie ok. 70 - pierwszego tzw. kadłubowego Sejmu z Klubu Obywatelskiego Lecha Wałęsy. Słowem będzie aż czarno od przeciwników obecnego rządu. Przyjemnie będzie się przemawiało do nich wszystkich Donaldowi Tuskowi. Może liczyć na szczere, ogromne brawa.
Plonem tych nadzwyczajnych uroczystości ma być – na wzór słynnej listy 21 postulatów „Solidarności” z sierpnia 1980 r.- dokument, określający w 21 jeden punktach zasady pracy samorządów. A z pewnością samorządu gdańskiego. I uprawnień Aleksandry Dulkiewicz.
Na razie wiem tylko, że 4 czerwca Donald Tusk nie zostanie jeszcze ogłoszony prezydentem Polski. Nie nastąpi to też dwa tygodnie wcześniej 18 maja podczas warszawskiego marszu „Polska w Europie”. Ale już najwyraźniej o tym marzy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/446766-jak-dulkiewicz-walczy-z-pis-i-pomaga-tuskowi-w-kampanii