W sytuacji bezprecedensowego ataku na rodzinę premiera Mateusza Morawieckiego, gdy wydawawało się, że wszyscy wzniosą się ponad podziały, by potępić skandaliczną publikację „Super Expressu”, Tomasz Lis udowodnił, że dla niego nie ma wyjątków. Nawet w takiej sytuacji kieruje się czystą niechęcią do rządzących.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Obrzydliwe! Autor książki o Mateuszu Morawieckim uderza w rodzinę premiera. „Czują się, jakby ktoś z butami wszedł w prywatność”

Nawet w takim momencie redaktor naczelny „Newsweeka” nie potrafi wznieść się ponad urojone lub prawdziwe urazy. Ba, wręcz sugeruje, że cała sprawa to tylko element pisowskiej gry.

Dzisiejsza historia z M. Morawieckim i dziećmi nie jest nieważnym incydentem. To dramatyczne potwierdzenie, że trzy i pół roku po przejęciu władzy przez PIS, zdecydowana większość dziennikarzy i komentatorów wciąż nie rozumie, że ta władza jest zdolna do absolutnie wszystkiego

— grzmi Lis.

Czy naprawdę nie można inaczej?

gah