Kiedy ukazała się skandaliczna i obrzydliwa okładka „Faktu”, uderzająca w byłego premiera Millera po samobójczej śmierci jego syna, napisałam, że jak tak dalej pójdzie, to zawód czyściciela szamba będzie bardziej ceniony, niż dziennikarza, bo on szambo czyści, nie zanurza się w nim, jak autorzy pomysłu ze sznurem i „winą ojca”.
Myślałam, że po tym nastąpi jakaś refleksja wśród pracowników tabloidów i celowo nie używam tu słowa ” dziennikarze”. To co wykonał dzisiaj drugi z tabloidów, jest gorsze - w pierwszym przypadku uderzono i zraniono pogrążonego w żałobie ojca, z trudem, ale potrafiącego znieść jeszcze ten atak, tutaj - brutalnie i bez skrupułów zaatakowano małe dzieci, choć na pewno jest to także cios w całą rodzinę.
Jeśli tym razem skończy się na nic nie przynoszącej dymisji w zespole tabloidu, to znaczy, że dajemy przyzwolenie na dalsze przekraczanie granic i handlowanie medialnym towarem przy wykorzystaniu najniższych ludzkich instytutów.
A milczenie polityków i dziennikarzy w tej sprawie będzie świadczyło o tym, że już za daleko zaszliśmy w tej wzajemnej nienawiści, która z cichą satysfakcją wita to wszystko, co przeciwnika może zranić.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/445998-czysciciele-szamba-i-dziennikarze