5 miliardów euro na wsparcie organizacji LGBT to gigantyczny wydatek, który mógłby być przeznaczony na ważne potrzeby społeczne, szczególnie w biedniejszych krajach Unii
— mówi portalowi wPolityce.pl prof. Mieczysław Ryba, radny Sejmiku Województwa Lubelskiego z ramienia PiS.
wPolityce.pl: Parlament Europejski przyjął szokujący dokument zatytułowany „Obywatele, Równość, Prawa i Wartości”. To podstawa do narzucania ideologicznego terroru przez skrajną lewicę, który będzie realizowany poprzez fundusz „Sprawiedliwość, Prawa i Wartości”. Z tego funduszu będą zasilane organizacje promujące ideologię LGBT. Unia przeznaczy na te cele aż 5 miliardów euro. Jak pan to skomentuje?
Prof. Mieczysław Ryba: 5 miliardów euro na wsparcie organizacji LGBT to gigantyczny wydatek, który mógłby być przeznaczony na ważne potrzeby społeczne, szczególnie w biedniejszych krajach Unii. Chodzi jednak o finansowanie pewnej ideologii, która idąc poprzez instytucje ma dotrzeć do szczytów życia politycznego w Europie, które mają tę rewolucję rozpowszechnić na wszystkie kraje UE. Wspiera się organizacje LGBT walczące o rzekomą równość, ale przecież nie chodzi o równość, tylko o rewolucję kulturową. Zaostrzy to konflikt Unii z takimi krajami jak Polska.
I Węgry.
Tak. Będzie konflikt z krajami, gdzie silne jest przywiązanie do moralności chrześcijańskiej. W tych państwach promocja LGBT wciąż szokuje, na Zachodzie natomiast takie zachowania są uznawane za normę. Możemy spodziewać się w najbliższym czasie bardzo ostrej konfrontacji ideologicznej w naszym kraju.
Radości z unijnego wsparcia dla organizacji LGBT nie kryje eurodeputowany PO Michał Boni.
Michał Boni pewnie nie tylko z tego powodu nie kryje radości. Ale pamiętajmy, że pan Boni czy jego koledzy polityczni niejednokrotnie w momencie konfrontacji Unii z Polską, stawali po stronie Unii. Spór jest zasadniczy. Państwo polskie ciągle funkcjonuje na bazie Konstytucji z 1997 r., gdzie znajdują się zapisy o małżeństwie, jako o związku kobiety i mężczyzny. Jest to absolutnie sprzeczne z treściami ideowymi, które promują organizacje wspierane ze środków unijnych. Proszę spojrzeć na ich hipokryzję. Pan Boni chodził na marsze w obronie Konstytucji. Jednak kiedy jest konfrontacja czynnika unijnego z naszą Konstytucją w bardzo fundamentalnym zapisie nie ma wątpliwości i wybiera Unię. Taka to jest obrona Konstytucji i bardzo przykre zachowanie z polskiego punktu widzenia.
Panie profesorze, jak ten konflikt kulturowy przekłada się na wybory do Parlamentu Europejskiego?
Decyzja o tej dotacji wynika z konkretnego planu, który ma doprowadzić do zwycięstwa sił rewolucyjnych w majowych wyborach. Nieprzypadkowo Frans Timmermans pojawił się w czasie kampanii wyborczej w Polsce i nieprzypadkowo wspiera najbardziej radykalne i rewolucyjne partie, czyli Wiosnę i SLD. Za tym idą też pieniądze. Jeżeli ma się opanowane instytucje takie jak Parlament Europejski czy urzędy unijne chce się ideologicznie zunifikować Europę. Polska jawi się w tej przestrzeni jako najbardziej katolicki kraj w Europie. „Tęczowe” marsze nie są tylko marszami. On coś manifestują. Nie jest przypadkiem, że te marsze wyszły z Warszawy czy z Poznania i idą przez takie miasta jak Lublin czy Rzeszów. A będą schodzić jeszcze niżej, do miast powiatowych. Bo ich cel jest jasno określony. Widać jak wielką naiwnością cechowali się ci, którzy opisywali „tęczowe” pochody jako wyraz chęci tego, aby nie dyskryminować ludzi z powodów seksualnych. Nie chodziło o żadną walkę z dyskryminacją tylko o promocję pewnej ideologii. Proszę zobaczyć jak daleko to poszło. Proszę spojrzeć, co dzieje się na Zachodzie. Jeżeli pójdą duże pieniądze na wsparcie środowisk LGBT, pojawią się większe możliwości organizacyjne i prawne. Zostaną zatrudnieni prawnicy, żeby wytaczać procesy tym, którzy są oskarżani o mowę nienawiści. A tak naprawdę za to, że krytykują strategię rewolucji obyczajowej. Z tych środków będą też finansowane kampanie medialne. Prawdopodobnie będą to programy wchodzenia w obszar szkół. Pojawiają się też kwestie religijne. Ostatnia profanacja obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej ilustruje, że nie ma takiej sfery kultury ani religii, która byłaby wolna od neomarksistowskiej rewolucji. Musimy się spodziewać gigantycznej konfrontacji. Wynik tej konfrontacji zależy od tego czy katolicy w Polsce będą bierni czy staną do otwartej walki o kulturę. Jeżeli będą bierni to siła pieniądza jest w stanie wiele przezwyciężyć. Jeśli nie będą aktywni to ideologia LGBT wygra.
Panie profesorze, czy może powiedzieć, że pokolenie buntu 68 roku na naszych oczach chce dokończyć swoją „rewolucję totalnej wolności”?
Tak. Na Zachodzie zwolennicy buntu maszerowali od „dołu”, zgodnie z projektami Gramsciego. Na Zachodzie realizowano hasła, że idziemy od samego „dna”, czyli od kultury, a później przejmujemy instytucje. Czyli najpierw rewolucja seksualna i kulturalna, a później przejęcie instytucji. W Polsce jeszcze te instytucje nie są jeszcze zmienione. Dlatego niektóre środowiska chcą rewolucję przeprowadzić odgórnie, czyli za pośrednictwem instytucji UE, która jest opanowana przez nową lewicę i narzucić to w Polsce. Jest jednak pewna szansa dla Polski.
Dlaczego?
Ponieważ metoda oddolna jest bardziej skuteczna niż ta narzucana zewnętrznie. Jeżeli rzuci się światło i ludzie zrozumieją, że mamy do czynienia nie z wyzwalaniem człowieka, ale z jego zniewalaniem zwłaszcza z perspektywy życia duchowego miejmy nadzieję, że się tak łatwo nie poddamy.
Not. TP
-
Polecamy najnowsze „Sieci”! A w nim specjalny dodatek na majówkę z pięknym prezentem: reprodukcją arcydzieła Jana Matejki „Konstytucja 3 maja”.
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/444765-prof-ryba-jezeli-katolicy-beda-bierni-ideologia-lgbt