Kto pamięta, ten wie. Wszystkim innym przypomnę. Andriej Jefimycz Ragin, całkiem poczciwy lekarz, wiedzie swój żywot w prowincjonalnym rosyjskim miasteczku. Przybył tu, by objąć posadę w „zakładzie dobroczynnym”, który naprawdę jest pozbawionym jakichkolwiek warunków sanitarnych szpitalem.
Pensjonariusze leżą w brudzie, pośród stert śmierdzących resztek odzieży, a na dodatek wszędzie wszy. Andriej Jefimycz w miarę możliwości próbuje coś zmienić, trafia też jako lekarz do części dla obłąkanych, w szczególności zajmując się jednym z pacjentów tego pawilonu - Iwanem Dmitryczem Gromowem. Z biegiem dni widzi w nim coraz wyraźniej człeka godnego rozmowy i zrozumienia, a coraz mniej posądzanego o manię prześladowczą. To opowiadanie Czechowa należy do najpiękniejszych jego opisów rzeczywistości carskiej prowincji. W efekcie swych częstych odwiedzin Ragin zostaje uznany przez swych przełożonych, a w ślad za tym i kolegów, za wymagającego odosobnienia i sam trafia właśnie do tytułowej „Sali numer 6”, gdzie stróż Nikita wali wszystkich po gębie w ramach utrzymywania szpitalnego porządku. Dostaje się też więc i Raginowi, który wkrótce w cierpieniach duszy i ciała z tego świata odchodzi.
Coś mi się zdaje, że Grzegorz Schetyna wraz z dobraną kompanią na europejskie wybory chciałby nam urządzić Polskę, jako taką wzorcową salę numer 6. Pospiesznie zgromadzona zbieranina wykrzykuje, łżąc w żywe oczy, że Kaczyński chce na siłę wyprowadzić Polskę z Unii, że władza rozkrada państwo, wszędzie korupcja i kolesie, czyli właśnie tak, jak było w czasach, gdy partia Schetyny władzę sprawowała. Ragina próbowano przywoływać do porządku, namawiano, żądano by przestał zajmować się byle czym, czyli poświęcać czas na rozmowy z człowiekiem. Gdy nie pomogło – z niego samego zrobiono wariata i zamknięto. Schetyna też by tak chciał, ale ten numer w Polsce nie przejdzie. Ludzie zobaczyli, czym powinna zajmować się władza, jak ma ona dzielić wypracowane dobra, jak ma ścigać oszustów i jak wykonywać to, co wcześniej obiecała. Oczywiście jest cała masa rozmaitych ciemnych typów, którzy wraz ze swymi powiernikami, całymi rodzinami będą wrzeszczeć w obronie demokracji przez nich rozumianej. Będą wrzeszczeć i donosić do kogo tylko da się. Będą robić z Kaczyńskiego satrapę, kumpla Putina, demona, nikczemnika i Bóg wie kogo jeszcze. Nie jest on zapewne politykiem pozbawionym wad, ale czym one są na tle życiorysów politycznych Schetyny, Kopacz, Rosatiego, Czarzastego, Cimoszewicza i innych matadorów tzw. Europejczyków? Nie, nie. Sali numer 6 tu nie będzie, choć antypisowska koalicja na pewno marzy, choćby o jakimś samozwańczym Nikicie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/444670-jak-u-czechowa-schetyna-chcialby-zrobic-z-polski-sale-nr-6