Brawo rząd. Brawo Morawiecki. Dzisiejsza decyzja o tym, że matury się odbędą nawet bez udziału części strajkujących nauczycieli stał się lekiem uspokajającym tegorocznych maturzystów. Po kilku tygodniach niepewności, zaczną wreszcie myśleć wyłącznie o należytym przygotowaniu się do tego egzaminu, który daje przepustkę do dorosłego życia. Maturę pamięta się do końca życia, jako pokonanie pierwszej poważnej bariery w drodze do przyszłości. Od momentu, kiedy zdawałem maturę minęły 63 lata, a ja ciągle pamiętam część egzaminów jakby by to było wczoraj. W mniejszym stopniu zachowały mi się szczegóły egzaminu wstępnego na uniwersytet.
CZYTAJ WIĘCEJ: Nowela oświatowa przyjęta przez rząd! Jakie zmiany zakłada projekt? Co z klasyfikacjami i maturami? SPRAWDŹ SZCZEGÓŁY!
Spokój i komfort. Tego polskim maturzystom było potrzebne. Nie chcę w tak radosnym czasie oceniać postępowania tych nauczycieli, którzy byli gotowi pokiereszować życie swoich wychowanków w imię … No właśnie, w imię czego? Dziś mówią chętnie w imię godności naszego zawodu. Ale ta godność na początku była do kupienia za tysiąc zł. I tak naprawdę takim towarem składającym się z dziesięciu setek pozostaje do dziś. Trzeba było go ubrać jednak w kostium ze świata wartości duchowych, aby przesłonić jego przyziemne profanum. Od zawsze, co najmniej od 25 lat uważałem, że zawód nauczyciela jest w Polsce poniewierany, poprzez jego niedocenianie. Makabrycznie niskie uposażenia. Jedne z najniższych w Europie. Zwracałem uwagę, że to świadczy o ślepocie władzy. Mówiłem, że to się zemści, na jakości profesjonalizmu samych nauczycieli i będzie widoczne na słabowitym poziomie nauczania.
Jestem zwolennikiem tego, aby nauczyciele byli jednym z najlepiej opłacanych zawodów w Polsce. Np. na poziomie zbliżonym do uposażenia oficerów armii. Wtedy zaczną się do tego zawodu garnąć także zdolni, a nawet utalentowani ludzie. I będą oddani swemu zawodowi. Bo ich zawód będzie mógł być podstawą budowania przyszłości ich rodzin. Tak, to idylla, nie przeczę. Konieczna jednakże w państwie, które myśli o przyszłości.
CZYTAJ WIĘCEJ: NASZ NEWS. AKTUALIZACJA. Znamy szczegóły ustawy maturalnej. Nie będzie wydłużenia roku szkolnego. Matury jednak ustne i pisemne
Nie jestem przeciwny, aby nauczyciele sami zaczęli walkę o należne im prawa, w tym fundament ich życia materialnego. Mają prawo do strajku. Potępiam jednak zastosowanie niedozwolonego narzędzia, jakim jest sprawa wstrzymania egzaminów i promocji do następnej klasy. Ten krok jest zaprzeczeniem zawodu nauczyciela. Dla mnie praktycznie taki zamach na prawa uczniów jest auto dyskwalifikacją. Przekreśla możliwość dalszego uprawiania tego zawodu. Proszę bardzo, jest tyle innych miejsc pracy, gdzie można zarobić dwa razy tyle, ile nauczając dzieci. Szkoła przed takimi ludźmi powinna być zamknięta. Nikogo nie tłumaczy desperacja. Doprowadzenie nauczycieli przez władzę do ostateczności. Tym bardziej, że używano tych narzędzi jako broni nacisku na rząd. W istocie, w tym przypadku prawdę o takim postępowaniu oddaje tylko jedno słowo – szantaż. Nie ma ono nic wspólnego z intencją negocjacji. Jest brutalną, prymitywną formą nacisku. I mówi przede wszystkim o szantażyście. W tym przypadku o szantażystach.
W moich oczach nic nie tłumaczy nauczycieli, którzy dali się skłonić do pójścia – w momencie przyklaśnięcia pomysłom Broniarza o blokadzie promocji i egzaminów - na rzeź. Każdy z nich jest dorosłym człowiekiem. W tym przypadku nie ma odpowiedzialności zbiorowej. Każdy odpowiada za swoją decyzję o wyrządzaniu krzywdy uczniom. Nic jej nie usprawiedliwia.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/443947-nic-nie-usprawiedliwia-wyrzadzanie-krzywdy-uczniom?wersja=mobilna