To nie prawda, jak niektórzy przekonują, że za rządów PO-PSL nauczyciele na czele ze Związkiem Nauczycielstwa Polskiego nie strajkowali. Protestowano zarówno za premierostwa Donalda Tuska i Ewy Kopacz.
23 listopada 2013 r. ulicami Warszawy w proteście ZNP pod hasłem „Dość tego”, przeszło ponad 20 tys. osób. 18 kwietnia 2015 r. przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów, w której urzędowała ówcześnie Ewa Kopacz, zebrało się według OPZZ nawet 60 tys. osób. Jak podawało wtedy ZNP, wśród demonstrujących było ok. 22 tys. nauczycieli. Takich momentów było więcej. Sam Sławomir Broniarz jeszcze w kwietniu 2015 r. przypominał Ewie Kopacz, że od trzech lat podwyżki nauczycieli są zamrożone. Jednak tylko w 2008 r. w niektórych szkołach podczas matur ustnych protestowali nauczyciele. Skąd więc ten radykalizm teraz? Co się zmieniło?
Protest podczas majowych egzaminów maturalnych przed jedenastoma laty nie przybrał takich rozmiarów jakimi dzisiaj straszy szef Związku Nauczycielstwa Polskiego. W niektórych placówkach matury ustne przełożono na kolejny dzień. Nie straszono maturzystów brakiem klasyfikacji. Egzaminy się odbyły. Tak wtedy, jak i dzisiaj, chodziło o pieniądze. Skąd więc ta zapalczywość w Broniarzu i członkach ZNP? Dlaczego zdecydowano się na tak radykalny krok, jak strajk podczas egzaminów, skoro nie było wcześniej roku, aby suma podwyżek osiągnęła 15 proc.? Dlaczego nie podjęto takich działań w latach 2012-2015, kiedy nauczyciele nie otrzymali żadnej podwyżki?
Michał Karnowski przed tygodniem pisał, że „strajk będzie, bo miał być i został najwyraźniej zapisany w planie wyborczym opozycji”. Szef ZNP przekonuje, że „to nie jest protest polityczny”, ale trudno uwierzyć w jego słowa, skoro stawał w jednym szeregu ze Schetyną czy Kijowskim podczas antyrządowych demonstracji. Ba, podpisał nawet list wzywający różne grupy zawodowe do wypowiedzenia posłuszeństwa obecnej władzy.
Ktoś powie, że ZNP protestował również w 2015 r., kiedy miały miejsce wybory prezydenckie i parlamentarne. Tak, ale obyło się wtedy bez radykalnych działań. Dlaczego? Co odróżnia obecny rok wyborczy od tamtego? Może to, że w 2015 r. nikt nie spodziewał się podwójnego zwycięstwa PiS? I choć protestowano również po wygranej Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich, to o tym, co stało się 25 października nikt nie śnił. Dziś, przedstawiciele opozycji doskonale wiedzą, że druga kadencja PiS, oznacza dla wielu z nich polityczną emeryturę, a zmiany jakie zaszły i zajdą wtedy w Polsce, będą już nieodwracalne. Broniarz też to wie. Stąd ten radykalizm.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/442497-za-rzadow-tuska-i-kopacz-tez-protestowano-co-sie-zmienilo