W Warszawie w poniedziałek pod stołecznym ratuszem zebrali się uczestnicy „Warszawskiego Protestu Rodziców”. „Tak dla rodziny! Nie dla destrukcji!” - skandowało kilkaset osób. Manifestacja była wyrazem sprzeciwu wobec deklaracji LGBT+ podpisanej w połowie lutego przez prezydenta Rafała Trzaskowskiego. PO znalazła winnego i za protesty rodziców obwinia PiS.
To nie karta LGBT+ jest problemem. Problemem jest to, w jaki sposób w Polsce buduje się politykę opartą na kłamstwie. W jaki sposób PiS buduje taką politykę. Normalne zapisy, które znajdują się w karcie, zostały wypaczone przez PiS
—powiedział „Salonie politycznym Trójki” poseł Platformy Obywatelskiej Marcin Kierwiński.
Jak widać politycy Platformy Obywatelskiej odwracają kota ogonem i bardzo chętnie za swoje błędy obwiniają PiS. Taka taktyka. Jak zresztą inaczej można patrzeć na wypowiedzi posła Kierwińskiego, który tworzy przedziwne i nie mające nic wspólnego z prawdą teorie i mówi:
my nie dyskutujemy o zapisach z tej karty, ale o jakiś wyobrażeniach pana posła Kaczyńskiego. Pan poseł Kaczyński nie czytał tego. Uznał, że zbuduje na tym manipulacje i przestraszy kolejną grupę społeczną Kartą LGBT.
Wygląda na to, że to poseł PO Marcin Kierwiński nie czytał podpisanej przez Rafała Trzaskowskiego karty LGBT, a tym bardziej nie ma pojęcia o standardach WHO do której tak często się ona odwołuje. Polityk Platformy straszy za to partią rządzącą i twierdz, że pod rządami PiS źle dzieje się mniejszościom. Kierwiński nie ma na to żadnych dowodów, ale nie przeszkadza mu to mówić:
w dobie państwa PiS, które chętnie flirtuje z nacjonalistami, trzeba troszczyć się również o mniejszości. Zarówno etniczne czy seksualne, ale również o te osoby, które myślą inaczej od rządzących.
Politycy PO mają problem ze zrozumienie tego, że Polacy nie chcą tych jak mówił Kierwiński „normalnych zapisów karty LGBT”.
CZYTAJ TEŻ:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/438609-kierwinski-broni-karty-lgbt-pis-wypaczyl-normalne-zapisy