Opozycja słusznie skrytykowała działalność polskiej dyplomacji. Minister Jacek Czaputowicz nie potrafił stawić czoła tak wytrawnemu politykowi, jaki drzemie w postaci Radosława Sikorskiego.
Wszak Sikorski dudnił tym czołem przed każdym, kto nawinął mu się w gmachach Unii Europejskiej, budząc oczywiście ogromną sympatię zarówno dla siebie, jak i naszego państwa. Może tylko raz nie bardzo spodobał się patronce Polski w Berlinie i Brukseli, kiedy to popędzał Niemców, by sprawy Europy przejęli całkowicie w swoje ręce i przyspieszyli wszelkie inicjatywy. Mogło się to nie spodobać Angeli Merkel, ponieważ Niemcy nie lubią być popędzane, za to uwielbiają popędzanie innych. Sikorski tej drobniutkiej różnicy nie zauważył, więc stał się jego apel mało przydatny. Wkrótce jednak zorientował się, że czas już na jakiś bardzo mocny akcent, przypominający o polskich ambicjach i oczekiwaniach. Wrodzona bystrość nakazała mu natychmiastową akcję w jednym z berlińskich hoteli, w którym w ogóle nie było dostępu do żadnej polskiej stacji telewizyjnej, w szczególności zaś TVN. Jego desperacja i apel prędko przyniosły oczekiwany rezultat, gdyż młody technik obsługujący oprogramowanie anteny TV uległ perswazji odważnego ministra. Jestem zdania, że to na pewno największe osiągnięcie Radosława Sikorskiego podczas pełnienia służby dla Polski, gdyż ilekroć zwracam się do Czytelników o wskazanie jeszcze większego, spotykam się z odmową.
Poprzednio rządzący, czyli dzisiejsi opozycjoniści mogą rzeczywiście wiele swych działań i wystąpień, zarówno publicznych, jak i kuluarowych zapisać, jako wiele znaczących. Prawie zawsze głosowali oni w Brukseli i Strasburgu wedle zapotrzebowania swych zachodnich, postępowych, światłych i demokratycznie nastawionych do wszystkich i wszystkiego sojuszników. I prawie zawsze był to głos przeciwko stanowisku polskiego rządu, ale to całkiem zrozumiałe, gdyż rząd ten został wybrany wbrew oczekiwaniom brukselskich tzw. elit. Ale kto by się liczył ze zdaniem populistów, nacjonalistów, prawie faszystów?
Wysłannicy opozycji bardzo często pouczali te tzw. elity, wzywali je do jeszcze bardziej stanowczych kroków przeciwko Warszawie i na pewno były to zabiegi wymagające społecznej aprobaty w Polsce. Niemców nasz wybitny dyplomata ponaglał, nam przypominał o murzyńskości i zaletach z czynienia Waszyngtonowi łaski, laski, czy jeszcze czegoś tam podobnego. Po prostu Beck naszych czasów, a może nawet Piłsudski, Paderewski, Dmowski, Daszyński razem wzięci. Klęską polskiej doczesności jest, że nikt tu się na nim nie poznał. I gdzież tu Czaputowiczowi do niego? No, gdzież?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/438190-po-ratowala-honor-polski-lezac-plackiem-przed-kazdym?wersja=mobilna