Szach i mat prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Wytrącił Grzegorzowi Schetynie argument o dyskryminacji rodziców, którzy mają jedno dziecko. Ale cały resort rodziny, pracy i polityki społecznej przez 3 lata tłumaczył, dlaczego świadczenia nie można wypłacać już na pierwszego potomka.
Bo za drogo, bo to nie jest program socjalny, bo to ma być promowanie wielodzietności. Dziś PiS mówi, mamy dobrą koniunkturę, rozszerzamy program. Dopłacimy kolejne 18 mld zł na pierwsze dziecko, bo nas na to stać. Jesteśmy odpowiedzialni i robimy to dopiero teraz, bo teraz zagwarantujemy te pieniądze. Tylko czy o takim ruchu na pewno zadecydowały względy społeczne? Czy był to doskonały ruch polityczny?
Cała narracja o tym, że 500 plus jest programem prorodzinnym była już ugruntowana. Program miał przede wszystkim gwarantować rodzinom bezpieczeństwo finansowe. Wpływać na decyzje o drugim dziecku wśród większości, która wskazywała, że powstrzymuje ich przed nią słaba sytuacja finansowa. Drugim z ważnych elementów miała być likwidacja ubóstwa wśród dzieci. Ubóstwo dotąd naprawdę miało twarz dziecka. Dziś sytuacja rodzin wielodzietnych uległa znacznej poprawie.
Warto zaznaczyć, że 500 plus na pierwsze dziecko też istniało. Kryterium dochodowe gwarantowało jego wypłatę dla tych najuboższych rodzin, samotnych matek. Tyle, że dochód w wysokości 800 zł na osobę to bardzo mało i bardzo łatwo było go przekroczyć.
Do pierwszego dziecka w zasadzie nie trzeba Polaków zachęcać, mówili parlamentarzyści. I to prawda. Dlaczego zatem rozszerzać teraz program? Bez wątpienia jest to ukłon w stronę czujących się pokrzywdzonymi samotnych rodziców. Ale też nie da się ukryć, że jest to element kampanii wyborczej.
Tak jak za „rozdawanie” pieniędzy dzieciom trudno było krytykować, poza względami ekonomicznymi, na początku wprowadzenia programu w 2015 r., tak dziś trudno skrytykować fakt, że rząd chce pomóc kolejnym rodzinom. Także tym z jednym dzieckiem. Wychowanie, opieka i bezpieczeństwo polskich dzieci to zadanie rodziców. Ale także zadanie państwa polskiego. To po to płacimy podatki, żeby państwo te zadania wypełniało.
Najważniejszy jest jednak ruch szachujący, w zasadzie, opozycję, która proponowała, że przelicytuje program PiS. Dziś już nie musi. Pozostaje jednak kwestia gospodarki. Program 500 plus, na starych zasadach, jest zagwarantowany w budżecie na rok 2019. A jego rozszerzenie? PiS musi znaleźć kolejne źródła pieniędzy, by nie zadłużać państwa. Po prostu.
I zastanowić się nad tym, czy to państwo powinno płacić składki emerytalne i zdrowotne za młodych do 26 roku życia, których obiecuje zwolnić z płacenia podatku PIT, czy nie, co to de facto oznaczać będzie wypchnięcie ich z systemu emerytalnego na początku drogi zawodowej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/435784-szach-i-mat-kaczynskiego-wytracil-argumenty-schetyny