Normalną drogą adwokaci nie mogą uzyskać swego. Próbują czegoś innego. Nieeleganckie? Może troszkę. Czy ktoś o tym będzie pamiętał, kiedy takie zabiegi pozwolą osiągnąć sukces? Adwokaci zaczynają więc od pochlebstw, przyprawiających o zdumienie. – „ Jestem bardzo mile zdziwiony wczorajszym przesłuchaniem w prokuraturze. Mamy wspaniałą panią prokurator, niezwykle dociekliwą”- powiedział .po pierwszym przesłuchaniu Birgfellnera Mec. Jacek Dubois.
Lizusostwo nie zaowocowało dostatecznie, więc nastąpił obrót o 180 stopni. Już kilka dni po słowach pełnych zachwytu nad dociekliwością pani prokurator, ci sami dwaj adwokaci wysłali „wniosek o wyłączenie prokurator prowadzącej postępowanie sprawdzające”, gdyż w czasie przesłuchania ich klienta, prokurator próbowała „spisać zeznania, które nie zostały wypowiedziane przez świadka”.
Zarzut wobec prokurator, wydaje się, jest absurdalny. Znaczyłby, że przesłuchująca wymyśla jakieś fakty, albo wrażenia, odczucia czy oceny klienta i próbuje je mu przypisać. Czy nie było tak, co jest bardziej prawdopodobne, że świadek powiedział coś, co z punktu widzenia adwokatów mogło być niekorzystne dla ich klienta, albo korzystne dla „przeciwnej strony”, więc pełnomocnicy walczyli, aby nie było tego śladu w protokóle zeznań?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/435463-dziwne-zabiegi-pelnomocnikow-wokol-zeznan-birgfellnera