Co za triumfalizm! Jakie wspaniałe święto narodzin polskiej Wielkiej Koalicji Europejskiej. Tworu, który jest podporządkowany jednemu celowi. Pokonaniu partii rządzącej w wyborach do parlamentu europejskiego. A przy okazji rozszerzeniu i wzmocnieniu Platformy Obywatelskiej.
– Zamierzamy spuścić wam łomot w wyborach do UE – buńczucznie zapowiada posłanka podziurawionej Nowoczesnej, która tonie, znajdując się od dłuższego czasu we wszystkich sondażach, poniżej progu wyborczego. Po przystąpieniu do Koalicji, poczuła nagły przypływ pewności, zwracając się w telewizyjnym studio obcesowo, tonem pełnym agresji do posła partii rządzącej. Dziwne zachowanie, jak na kobietę. Zamiast dialogu, próba poniżenia konkurenta politycznego. Werbalnego wdeptania go w ziemię.
U posłanki Nowoczesnej to nowość. Ale taki styl rozmowy od dawna dominuje w postawie Sławomira Neumanna, szefa Klubu Parlamentarnego Platformy Obywatelskiej, czy innego z liderów tej partii, Bartosza Arłukowicza. Obydwaj zakładają, że tym sposobem urzeczywistnią teorię samospełniającej się przepowiedni. Jak na razie sondaże tego ich założenia nie potwierdzają. Ich język nie łagodnieje. Raczej się zaostrza. Musimy jednak poczekać do maja, kiedy dowiemy się co on przyniesie. Jakie będą wyniki głosowania Polaków.
Mógłbym się znęcać nad tym niezwykłym dziwolągiem, jakim jest Koalicja Europejska. Wszyscy, choć trochę znający europejską rzeczywistość polityczną, zachodzą w głowę, pytając o chodzi w tym zamyśle, nieznanym w innych krajach Unii. Sztuczny twór łączący odległe od siebie partie, jeśli idzie o ich korzenie ideowe, światopoglądowe. Nie tylko odległe, ale sprzeczne, jak np. PSL i SLD czy nawet Nowoczesną.
Przede wszystkim jednak to już nie mieszanina, ale kakofonia osobowości liderów. Nie zestrojonych ze sobą ludzi, z których każdy będzie chciał zachować resztki samodzielności, jakieś zarysy własnego politycznego oblicza. Przy Grzegorzu Schetynie?! Czy to możliwe?!
Niezależnie od naturalnych różnic między politykami poszczególnych ugrupowań, których uzewnętrznienia się w ciągu najbliższych blisko trzech miesięcy nikt nie jest w stanie przewidzieć, ani jaki przybiorą kierunek, ani jaki rozmiar i temperaturę, są w tej koalicji też relacje oparte na wzajemnej, zwykłej ludzkiej niechęci, na pograniczu nienawiści. Czy ja dobrze pamiętam, co całkiem niedawno mówiła Katarzyna Lubnauer o Kamili Gasiuk-Pihowicz? Jej przejściu do klubu parlamentarnego „Koalicja Obywatelska - Platforma Obywatelska” – „To była zdrada. Zdradziła swoich ludzi. Dlatego, że przewodniczący klubu, dowódca, nie zostawia swoich ludzi za burtą i nie odchodzi dla swoich własnych korzyści. Nielojalność, zdrada, zachowanie na pewno nie buduje nowych standardów”.
Wiem, że nieco na wyrost. Niemniej życzę koalicjantom przetrwania w tyglu, do wejścia do którego zwabił ich Schetyna. Pełniąc w nim rolę pokrywki.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/435329-platforma-w-budowie-na-fundamencie-koalicji-europejskiej