Bycie „leśnym dziadkiem”, „dinozaurem” - nie ma nic wspólnego z płcią czy metryką. To stan umysłu i poziom kompetencji (a raczej ich braku)
— tak Robert Biedroń, lider partii Wiosna, próbował tłumaczyć na Twitterze swoje wcześniejsze wpisy.
Przypomnijmy, że Biedroń napisał na Twitterze, że po zobaczeni listy kandydatów PiS był przekonany, że „dinozaury wyginęły, a PE to nie jest dom spokojnej starości.
CZYTAJ WIĘCEJ: Powrót dinozaurów? Atak Roberta Biedronia na jedynki PiS: „Leśne dziadki na płatnych wczasach. Myślałem, że dinozaury wyginęły!”
Teraz próbuje przekonywać, że Wiosna idzie do Parlamentu Europejskiego pracować, a nie w nagrodę za lojalność partii.
Bycie „leśnym dziadkiem”, „dinozaurem” - nie ma nic wspólnego z płcią czy metryką. To stan umysłu i poziom kompetencji (a raczej ich braku). My do Parlamentu Europejskiego idziemy pracować, a nie w nagrodę za lojalność wobec jednej czy drugiej partii
— oświadczył Biedroń.
Nie obyło się jednak bez złośliwości, bowiem były prezydent Słupska do wpisu zamieścił nagranie z udziałem wicepremier Beaty Szydło.
Jednak internauci nie dali wiary takim tłumaczeniom.
wkt/TT
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/434828-biedron-brnie-dalej-bycie-dinozaurem-to-stan-umyslu