Uwaga, uwaga! „Nieoficjalnie: Magdalena Adamowicz wystartuje w wyborach do PE. Ma być „dwójką” na Pomorzu , doniosła „Gazeta Wyborcza” w oparciu o TVN. Kim jest pani Magdalena i jakie ma zasługi, by reprezentować Polskę na płaszczyźnie europejskiej? No, jak to, kim jest? Jest wdową i już się zasłużyła…
W kwestii formalnej, pani Magdalena jest wdową po tragicznie zmarłym prezydencie Gdańska, a zasługi ma takie, że była już w europarlamencie, wraz z córką i szwagrem, gdzie pozowała do zdjęcia na unijnej ściance z samym przewodniczącym PE Antonim Tajanim. I zaapelowała o budowanie Europy „solidarnej i wolnej od nienawiści”. Taki eufemizm, takie niedomówienie, żeby było bardziej inteligentnie, jak mawiał majster Kobuszewski do ucznia Gołasa. Pani wdowa zdradziła na użytek portalu Onet, „że wielu namawia ją, by „kontynuowała dzieło męża i zaangażowała się w politykę”, a nawet wprost, żeby kandydowała do Parlamentu Europejskiego”.
Mamy w kraju wiele wdów, młodych i starych, też mogłyby kandydować tu i ówdzie, ale - po pierwsze, nie miały szczęścia być wdowami po prezydencie miasta, po drugie, Parlament Euroipejski nie jest z gumy, wszystkie się tam nie pomieszczą, i po trzecie, oprócz wdów Koalicja tzw. Europejska Platformy Obywatelskiej z przystawkami i postkomunistami z SLD, za PRL PZPR (ktoś jeszcze pamięta te skróty?), wymaga, aby ulokować na listach innych zasłużonych-zjednoczonych, od byłych premierów Kazimierza Marcinkiewicza, który podobno nie ma dziś z czego płacić alimentów swej byłej „Isabel”, po Leszka Millera, który dla sprawy z różnymi już się bratał, nawet z Samoobroną. Bo koalicja ma być „szerokim sojuszem”, w którym wszyscy są herzlich willkommen i Добро пожаловать…, żeby tę Europę i tę Polskę solidarnie uwolnić od tej nienawiści…
Na czele tej zbieraniny, pardon, wyborczego sojuszu chce stanąć pani Róża z domu Woźniakowska, po mężu hrabina, czy księżna (bo różnie można o tym jej nadaniu przeczytać) von Thun und coś tam, chyba Rosa, żeby było bardziej przyswajalnie na europejskich salonach. Może nie tak od razu całej koalicji, na początek, jak wczoraj oznajmiła: „Jestem gotowa również liderować liście z okręgu małopolsko-świętokrzyskiego”. Pani Róża też ma zasługi, w telewizjach różnych występowała, wroga określiła i wezwała przeciw niemu: „demokraci wszystkich maści, łączcie się!”, bo „dzisiaj są takie trudne czasy”,
Pani von Thun und coś tam ma doświadczenie, bądź co bądź zasiada w europarlamencie - gdy nie gra w obcojęzycznych reportażach o tej faszystowskiej-pisowskiej Polsce – już od 2009 roku, z ramienia Platformy Obywatelskiej, która teraz ten szeroki sojusz… Znaczy, może być przydatna, jak wodowa po gdańskim prezydencie Pawle Adamowiczu, żeby dać odpór. Komu, czemu? To już wyjaśnił sam premier z cienia, szef PO Grzegorz Schetyna, który wprawdzie nie cytował pani wdowy Magdaleny, ale chociaż jej męża zabitego przez kryminalistę-psychopatę: „Polska może być bezpieczna tylko w zjednoczonej Europie. Każda próba osłabienia naszych związków z Europą, wyprowadzania nas z UE jest nie tylko sprzeczna z polską racją stanu, lecz jest rozłożonym na raty politycznym samobójstwem”.
Więc, „demokraci wszystkich maści, łączcie się!”, bo „dzisiaj są takie trudne czasy”… Zastanawiam się tylko, czy to jeszcze polityka, czy już kabaret, czy polityczna tragifarsa w realu? I dla kogo? Dla jajogłowych…?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/434366-koalicja-roznych-masci