Żadna formacja, można to sprawdzić, przez 20 lat nie zrobiła tyle na rzecz ujawniania dochodów i zarobków, co PiS. Zrobiliśmy też bardzo dużo na rzecz zmniejszania różnych wynagrodzeń. Oczywiście, nie znaczy to, że nie mamy już w tym zakresie nic do zrobienia. Przejęliśmy po poprzednikach stajnię Augiasza. Nie wszystko nam wyszło i nie wszystko jest idealnie, ale w tej sprawie nie będzie żadnego cofania. Twardo i jawnie do końca
- mówi portalowi wPolityce.pl Tadeusz Cymański, poseł PiS.
wPolityce.pl: Co z dzikami? Strzelać, nie strzelać?
Tadeusz Cymański: Niestety, strzelanie jest nieuchronne. Jestem zdegustowany, wściekły, że w propagandzie partyjnej i w niektórych, nawet bardzo poczytnych gazetach są rozpowszechniane kłamstwa. Pojawiają się słowa - rzeź, okrutna masakra. Słyszymy stwierdzenia, że PiS wykorzystuje pretekst ASF do masowej rzezi dzików. Szaleństwo, nieprawda i kłamstwo. Ogromne kłamstwo. Jeszcze mówi się, że chcemy zabijać prośne lochy albo lochy z warchlakami. I dopiero teraz, pod wpływem opinii publicznej wycofujemy się z tego masakrycznego i strasznego pomysłu. Bardzo wrażliwa pani wiceminister ochrony środowiska Małgorzata Golińska już z wyprzedzeniem wysłała pismo do wszystkich myśliwych. Wyraźnie w nim napisała, żeby nie dokonywać odstrzału w okresie późno jesiennym i zimowym, kiedy dziki mają ruję, czy jak fachowo mówią myśliwi huczkę. Minister użyła co prawda słowa rekomenduję. Ale przecież etyka myśliwska jest jasna. Nie trzeba ich prawnie zmuszać, żeby nie strzelali do prośnych loch.
Myśliwi to wiedzą.
Tak, mają to we krwi. Robienie teraz larum mnie dziwi. Ale to jest polityka. Dlatego słyszymy o strasznym PiS, który wszystkiego i wszystkich nienawidzi i do wszystkiego chce strzelać. Mówię o tym, wyraźnie podając konkrety, ponieważ chcę zaprotestować przeciw tym stwierdzeniom. Odstrzał jest smutną rzeczą, ale konieczną. Biometody ochrony gospodarstw są ważne. Ale nikt nic lepszego niż odstrzał nie wymyślił. To metoda stosowana na szeroką skalę w całej Europie. W Niemczech odstrzelono prawie milion dzików. W tym roku wybory, a więc wszystko jest dobre, żeby dołożyć PiS.
Będzie się działo.
Oj będzie.
Panie pośle, co Polsce da organizacja konferencji o Bliskim Wschodzie?
Tego nie wiem. Kwestia interesów polega na tym, że wy nam to, my wam to, albo wy zrobicie konferencję, my wam obniżymy opłaty za broń albo za gaz. Nie handlujemy sprawami bezpieczeństwa. Chcemy mieć dobre relacje ze Stanami Zjednoczonymi, niezależnie od tego, kto jest prezydentem w Waszyngtonie. Strategicznie, nauczeni historią, musimy z kimś trzymać. Póki co, mimo różnych niepokojących wydarzeń, Stany Zjednoczone pozostają nie tylko żandarmem świata, ale też mocarstwem, które daje jakieś gwarancje. Nie przeceniam jednak tych gwarancji.
Wycofanie USA z Syrii było dziwnym sygnałem.
Tak, to niepokojące. Zostało to źle przyjęte. Być może to był błąd. Ale są pewne fakty. Ameryka odgrywa i może odegrać jeszcze większą rolę. A to sprawia, że Polska zachowuje się dzięki Ameryce bardziej aktywnie. W UE jest fobia antyamerykańska, zwłaszcza wśród lewactwa. Oni bardzo źle traktują Amerykę. Były przypadki nawet skandalicznych postaw i wycofania się później z nich, odnośnie terroryzmu. Amerykanie prosili o dane osobowe. Nie chciano przekazywać Amerykanom takich danych, powoływano się na przepisy o ochronie danych osobowych. Jak Amerykanie przypomnieli zamach na World Trade Center i terroryzm, to przeciwnicy przekazywani danych od razu wymiękli. Jest w tym trochę szaleństwa. Decyzja o konferencji nie jest łatwa. Proponuję patrzeć na nią, jako na pewną szansę dla Polski.
Szansę na co?
Na potwierdzenie roli i znaczenia Polski. Przy tej i przy innych okazjach ma też miejsce wyśmiewanie naszego kraju. Wielokrotnie to obserwuję w wykonaniu koleżanek i kolegów z opozycji. Radzę im jednak zachować powściągliwość. Nawet jeżeli już nie mogą nic dobrego powiedzieć to lepsze jest milczenie niż krytyka, która robi wrażenie, że Polacy nie potrafią w pewnych tematach być razem.
Opozycja nie wykorzystała swojej szansy na odegranie roli w procesie pokojowym między Rosją a Ukrainą. Pisze o tym Radosław Sikorski w swojej najnowszej, słynnej ostatnio książce.
Skoro pan wspomniał o Sikorskim, muszę powiedzieć, że wielu zginęło od miecza, ale jeszcze więcej od języka. Jego szczerość w tej książce poraża i pokazuje, że nie zdał egzaminu jako były dyplomata. Pomijam już kwestię szczegółów czy konkretów. Wyczytałem gdzieś zdanie, które dla mnie jest ważne. Mianowicie, nawet Jarosław Kaczyński mógł przyłożyć SLD. Ale nie uległ tej pokusie. Powiedział, że interes Polski jest ważniejszy niż doraźny pożytek polityczny. Chciałbym to przypomnieć tym, którzy mają zbyt gorące głowy.
Czy nie uważa pan, że konferencja prezesa NBP Adama Glapińskiego to gaszenie pożaru benzyną?
Niefortunne, niezręczne i niestety trochę rozczarowujące. Bardzo oryginalnie powiedział o osobach związanych z pewnymi obozami politycznymi, ale nie wiem czy to było zręczne i odpowiednie. Nie wiem też, czy to było gaszenie pożaru benzyną. Może to ropa naftowa? Ale na jedno wychodzi. Nie było to najzręczniejsze. Oczywiście to jest wypowiedź krytyczna, ale nie krytykuję prezesa NBP. Nie jest łatwo odnosić się do sprawy NBP w takim momencie. Ale nie mamy nic do ukrycia. Będzie ustawa o jawności zarobków. Pytanie tylko, jaka będzie to ustawa. Żadna formacja, można to sprawdzić, przez 20 lat nie zrobiła tyle na rzecz ujawniania dochodów i zarobków co PiS. Zrobiliśmy też bardzo dużo na rzecz zmniejszania różnych wynagrodzeń. Oczywiście, nie znaczy to, że nie mamy już w tym zakresie nic do zrobienia. Przejęliśmy po poprzednikach stajnię Augiasza. Nie wszystko nam wyszło i nie wszystko jest idealnie, ale w tej sprawie nie będzie żadnego cofania. Twardo i jawnie do końca.
Not. TP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/429348-nasz-wywiad-cymanski-decyzja-o-konferencji-nie-jest-latwa