Achtung, Achtung…!, Entschuldigung (przepraszam), Uwaga, uwaga…!, mój ulubiony, polskojęzyczny, niepowtarzalny, znakomicie poinformowany i obiektywny, a przy tym bezinteresowny „Fakt” donosi: „Znamy kulisy spotkania Kaczyńskiego z kumplem Putina”. Więc czytam. Bo bez porannej lektury tego Ringierowo/Springerowskiego tabloidu życie byłoby nudne jak Kartoffelsalat…
Kumpel prezydenta Rosji Władimira Putina to oczywiście Matteo Salvini, wicepremier, szef MSW oraz współrządzącej we Włoszech Ligi Północnej. Partii, która, o la Boga…!, „ma podpisaną umowę o współpracy z… Jedną Rosją”. Tak, ten sam Salvini, „który dwa lata temu pozował na Placu Czerwonym w koszulce z wizerunkiem… prezydenta Rosji” - dodaje „Fakt”. I dalej, nie zmyślam, cytuję wiernie: „Jak relacjonuje WP, rozmowy były bardzo udane a prezes PiS >>był uradowany<<. (…) Podczas spotkania Kaczyński-Salvini, włoski wicepremier miał sam poruszyć temat swojego stosunku do Rosji mówiąc, że „wie i rozumie jakie Polska ma nastawienie w tej dziedzinie”. Czyż nie sensacja?! I jeszcze dalej: „Wedle informacji WP, poruszono także temat współpracy przed wyborami do Europarlamentu i stworzenia sojuszu partii prawicowych i konserwatywnych już po wyborczym rozstrzygnięciu”. Dla porządku, „Ordnung muss sein”, „Fakt” podaje jak i skąd zdobył tę szokującą wiedzę: „źródło WP”…
Bez lektury „Faktu” życie byłoby jak Kartoffelsalat, co ja piszę, jak papier toaletowy prostu. Żałuję tylko, że niemiecki tabloid nie zwrócił się do mnie, bo do fotografowania się Salviniego w koszulce z portretem Putina w furażerce, mogłbym dorzucić garść mrożących krew w żyłach informacji: że wicepremier Włoch był do 2018 roku europosłem i to przez czternaście lat, że jest przeciwnikiem niemieckiej „Willkommenspolitik” dla islamskich imigrantów, ba, domagał się nawet osobnych wagonów kolejowych dla tychże i Włochów, że odsądzał od czci i wiary samego papieża Franciszka za propagowanie „globalizacji przestępczości”, że nie podobał mu się układ z Schengen, który umożliwił imigracyjne tsunami w Europie, że spotkał się w Moskwie z przewodniczącym Dumy Siergiejem Naruszkinem, poparł zajęcie Krymu, krytykował sankcje przeciw Rosji i zaproponował jej przyjęcie do Unii Europejskiej. I z takim kimś spotkał się prezes PiS Jarosław Kaczyński! Mało tego, premier Mateusz Morawiecki wybiera się na wiosnę do Włoch. Po co? Żeby wesprzeć tamtejszych narodowców, którzy chcą stworzyć z im podobnymi z Niemiec, Francji, Austrii, Danii, Holandii i teraz z Polską sojusz przed i po wyborach w europarlamencie, w myśl hasła: prawicowcy wszystkich krajów, łączcie się! Obrzydliwość…
Na wszelki wypadek, gdyby Polacy nie wiedzieli, znany z życzliwości dla nas, Polaków, europarlamentarzysta i szef grupy liberałów w PE Guy Verhofstadt ostrzegł, że Włosi są „a fe!”, tak jak wcześniej ostrzegał nas i Europę przed Austriakami - kanclerza Sebastiana Kurza, Węgrami - premiera Viktora Orbána, Czechami itd., bo wie, czym to zalatuje. Przed Rosją Verhofstadt nie ostrzegał, z Rosją można ubijać interesy, o czym on sam wie najlepiej, jako że poza europarlamentem reprezentował za sowitą gażę firmę Exmar, handlującą z Gazpromem. Można? Można!
Niemiecki „Die Welt” to nie tabloid, to dziennik opiniotwórczy, który też wie, po co Salvini przybył do Warszawy, ale różnicuje, że wicepremiera Włoch niewiele łączy z prezesem PiS. „Salvini to lubiący bywać na salonach ekstrawertyczny południowiec, ze skłonnościami do bufonady. A Kaczyński to człowiek dyskretny, raczej wycofany, uchodzący za pobożnego”. Wprawdzie obaj „są przeciw >>islamizacji<< swych krajów i obaj chcą odzyskać narodowe kompetencje oddane Brukseli”, ale „wizja Salviniego to Europa regionów, zaś wizja Kaczyńskiego to Europa ojczyzn”. Coś mi się tu nie zgadza, przecież miało być, że Salvini i Kaczyński chcą rozwalić Unię Europejską od środka, że PiS już rozpoczął proces „Polexitu”… Nawet na Niemców nie można dziś liczyć! Podczas gdy w zaodrzańskich mediach nikt nie mówi o końcu PiS, lepiej poinformowana redakcja gazety z ul. Czerskiej nie tylko dostrzega, jaka demolka grozi Unii Europejskiej i z kim się PiS brata, ale orzeka, jak w tytule jej komentarza: „Matteo Salvini, czyli gwóźdź do trumny PiS-u”.
I co teraz będzie? Gdy zjednoczony obóz antypisowców w budowie odsunie PiS od władzy, poza cofnięciem idiotycznych reform rządów Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego, natychmiast zerwie stosunki dyplomatyczne z Włochami, z Węgrami, z Austrią, z Niemcami też, w razie, gdyby ta Alternatywa dla Niemiec…, i z Francją, jeśli tamtejszy Front Narodowy/Zjednoczenie Narodowe…, i z Rosją, bo co prawda premier Donald Tusk przechadzał się z Putinem po sopockim molo, ściskał się z nim i robił „żółwika” pod Smoleńskiem, ale czasy się zmieniły, no i teraz Tuska nie ma. Zapewne też totalna, zjednoczona prawico-lewica stworzy specjalną listę szefów partii z zagranicy, z którymi nie będzie się spotykać i zakaże im wjazdu do naszego kraju. I pewnie też odstąpi od tych rozbijackich, destruktywnych dla Europy sojuszy, jak Grupa Wyszehradzka, czy inicjatywa Trójmorza. Aaa, bylebym zapomniał, i zerwie stosunki z USA, bo ten prezydent Donald Trump…, jaki jest, wszyscy na zachód od Odry to widzą…
Ileż uroku może mieć polityka! A poranek bez „Faktu” i komentarzy totalsów byłby stracony!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/428966-gdy-oboz-antypisowcow-odsunie-pis-od-wladzy-to